W moim mniemaniu najlepsze jest wieloetapowe oczyszczanie skóry i powinna to być podstawa pielęgnacji każdej cery. Nie wiem, czy wiecie, ale Japonki oczyszczają swoją skórę niekiedy aż w ośmiu krokach i cały ten proces potrafi trwać nawet 40 minut! Kto w dzisiejszym czasach miałby na to czas? ;-) Mimo wszystko staram się, żeby demakijaż i oczyszczanie było bardzo dokładnie wykonane i przykładam do tego sporo uwagi. Demakijaż wykonuję tylko wieczorem i od tego zaczynam mój proces oczyszczania buzi. W pierwszym kroku zmywam makijaż z oczu. Zazwyczaj robię to przy pomocy płynu micelarnego lub płynów 2-fazowych. Tutaj właściwie nie ma znaczenia jaki to będzie kosmetyk - ważne, żeby usuwał makijaż i nie podrażniał oczu. W kolejnym kroku sięgam po chusteczki do oczyszczania twarzy. Przy pomocy takiej chusteczki ścieram pierwszą warstwę makijażu. Faza demakijażu zakończona. Zatem można przejść do etapu oczyszczania...
W okresie wiosenno-letnim zmywam makijaż z oczu przy pomocy płynów micelarnych. Według mnie najlepszy jest płyn micelarny Sensibio H2O z Biodermy. Ale oczywiście zdarza mi się korzystać z różnych innych płynów. Mój ostatni letni zestaw wyglądał tak... Płyn micelarny z Corine de Farme, którego nie polecam oraz chusteczki Alterra, które są całkiem fajne, jednak drażni mnie ich zapach. Chusteczki do wstępnego demakijażu nie mają wielkiego znaczenia, bo ich kontakt ze skórą jest krótkotrwały. Ważne tylko, żeby nie podrażniały i w miarę jak najlepiej ściągały makijaż...

W okresie jesienno-zimowym zmywam makijaż z oczu przy pomocy płynów 2-fazowych, ponieważ faza olejowa dodatkowo nawilża i ochrania delikatną skórę wokół oczu. Bardzo lubię te płyny z
Bielendy. Są tanie i mają fatalne opakowania, ale skutecznie usuwają makijaż nie podrażniając oczu.
Czas na oczyszczanie. Ja od wielu lat wybieram żel
Effaclar od
La Roche-Posay. Nie jest to tani produkt, ale warto go kupić, ponieważ jest niesamowicie wydajny i dobry! Naprawdę wystarczy mała kropla, którą spieniam w dłoniach i potem tym myję buzię. Rewelacyjnie oczyszcza pory. Do mojej tłustej cery jest to produkt idealny. Po umyciu skóra jest bardzo czysta, ale nie wysuszona. Super!
Zazwyczaj kupuję żel w dużej ekonomicznej butelce, która jest niewygodna. Dlatego też przelewam żel do opakowania z pompką, które jest bardziej higieniczne. Effaclar można dostać w prawie wszystkich aptekach. Ale ja najczęściej zamawiam taniej na Allegro albo kupuję w Super-pharm.
Lubię także pielęgnację Clinique i od czasu do czasu korzystam z trzech kroków pielęgnacji. Wybieram mydło do tłustej cery, które również bardzo mocno się pieni i rewelacyjnie oczyszcza nie przesuszając skóry. W swoim oczyszczającym działaniu jest dużo mocniejsze, niż Effaclar.

Przez krótki czas miałam także przygodę z
OCM. Niestety ta metoda się u mnie nie sprawdza - bez efektów. Pisałam o tym
KLIK. Jednakże bardzo polubiłam olejki myjące. Szczególnie ulubieńcem stał się
Olej myjący - Drzewo herbaciane z
Biochemii Urody KLIK. Tak polubiłam te olejki, że później sama stworzyłam własny olejek myjący, który nie różni się za bardzo od tych kupnych
KLIK.
Stając przed wyborem żelu do mycia twarzy trzeba znać swoje oczekiwania, jednakże zazwyczaj metodą prób i błędów odkrywa się swoje ideały. Ja przeszłam długą drogę w czasie której próbowałam wielu produktów. Nie jestem żadnym ekspertem i są to moje subiektywne odczucia...
Żele
Be Beauty z
Biedronki są super i mają dużo zalet. Tanie, wydajne i delikatne. Żele te według mnie idealnie nadają się do porannego oczyszczania twarzy. Często czytam zarzuty pod ich adresem, że słabo oczyszczają. Bo to nie jest produkt do zmywania makijażu (chociaż producent sugeruje inaczej) tylko żel, którego należy użyć dopiero w drugim kroku. Wtedy na pewno mamy gwarancje czystej buzi. Te żele mają jeszcze jedną zaletę - są bardzo łatwo dostępne dla każdego!
Żele Ziai są bardzo dobre, delikatne i tanie. Zdecydowana większość nie posiada SLS w składzie. Szczególnie polecam je osobom, które jeszcze walczą z trądzikiem. Poniżej przedstawiam dwa żele do cery suchej i odwodnionej oraz dwa żele do cery problematycznej. Dobrze mieć oba rodzaje i rano myć twarz delikatniejszym, a wieczorem ''agresywniejszym'', czyli antybakteryjnym.
Bardzo dobre są też żele z serii
Ziaja Pro, jednak są one trochę bardziej agresywne i oczyszczają mocniej. Duża ekonomiczna butelka i przystępna cena. Ja zazwyczaj kupuję je na
Allegro.
Z delikatnych produktów na pewno mogę polecić
Cetaphil, który jest niesamowicie wydajny i idealny do cer z trądzikiem. Do delikatnego mycia dobrze się też sprawdzi żel uniwersalny
Babydream albo płyn do higieny intymnej z
Facelle, ale to już bardziej dla cery bez widocznych zmian.
Od czasu do czasu warto postawić na mocniejsze oczyszczanie.
Mydło Siarkowe z
Barwy polecam szczególnie do mycia pleców oraz dekoltu, jeśli tam pojawiają się jakieś zmiany trądzikowe. Mydło to dość mocno przesusza, ale siarka skutecznie eliminuje problem. Mydło z
Lush Fresh Farmacy przyjemnie czyści, ale także może przesuszać. Dlatego polecałabym stosować tylko raz dziennie.
Przy oczyszczaniu buzi można się wspomóc różnymi akcesoriami. Sama z doświadczenia wiem, że często początkowy zapał z czasem słabnie. Miewam okresy, kiedy sięgam po takie akcesoria i używam ich namiętnie przez kilka tygodni, a potem zazwyczaj idą w odstawkę... Szmatka muślinowa, gąbeczki PVA, gąbki Loofah, szczoteczka do mycia twarzy, gąbka celulozowa, gąbka konjac. Od wyboru do koloru ;-) Ważne, żeby obserwować swoją cerę, bowiem takie mechaniczne oczyszczanie powinno być delikatne. Gadżety te najlepiej sprawdzą się u osób z grubą i tłustą skórą. Ja zazwyczaj korzystam z gąbki PVA, która jest idealna do pozbycia się resztek maseczek z twarzy oraz gąbki konjac, która przyjemnie masuje. Najszybciej zniszczyła mi się szczoteczka do mycia twarzy, więc nie polecam, mimo tego, że kiedyś byłam nią zachwycona
KLIK
Bardzo ważny jest też sposób osuszania buzi. To, że należy mieć osobny ręcznik do buzi jest chyba oczywiste ;-) W
Ikei
można kupić małe białe ręczniki za złotówkę. Ja mam ich pełno i każdego
dnia biorę świeży. Ale jeszcze wygodniejszym rozwiązaniem są papierowe
ręczniki. W drogerii
Rossmann za około 5 zł można kupić ręczniki
Alouette,
które już są pocięte. Są naprawdę dość grube i chłonne. Jednym
kawałkiem spokojnie można osuszyć całą twarz. Naprawdę polecam!
Ten wpis jest kontynuacją serii wpisów odnośnie mojej cery: