Obserwatorzy

niedziela, 29 kwietnia 2012

Yes To Cucumbers


Jeszcze zimą w promocyjnej cenie udało mi się upolować w perfumerii Sephora zestaw kosmetyków Yes To Cucumbers. Z racji tego, że motywem przewodnim tej serii jest ogórek oraz aloes postanowiłam odłożyć ich testowanie na początek wiosny... Aktualnie wykańczam resztki...



Oczyszczające chusteczki do twarzy


Delikatnie usuwają zanieczyszczenia, pot i makijaż bez konieczności spłukiwania. Odświeżają i przywracają skórze naturalny blask. Są hipoalergiczne, dzięki czemu są bezpieczne dla skóry wrażliwej,  do wszystkich rodzajów skóry.

Chusteczki te nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia... Owszem, są dość duże i mocne. Pachną świeżo ogórkami. Można nimi zmyć makijaż, ale ja mam wrażenie niedomycia. Na pewno też nie poradzą sobie z demakijażem oczu, bo rozmazują wszystko. Generalnie nie powiedziałabym, że te chusteczki są oczyszczające. Dla mnie mogą pełnić rolę wyłącznie chusteczek odświeżających! Twarz po ich użyciu nie klei się, ale ja odczuwam mrowienie i pewnego rodzaju dyskomfort...



Kojący żel pod oczy


Odświeża, łagodzi i koi skórę wokół oczu. Poprawia kondycję skóry i likwiduje worki pod oczami. Pozostawia skórę odżywioną i złagodzoną. Dodatkowa porcja witamin zawartych w wyciągach z rumianku, brokuł i kopru.


Żel jest bardzo przeciętny... Nazwa ''kojący'' jest jakąś pomyłką! Kiedy zaczynałam stosować ten żel to był to akurat bardzo ciężki okres w moim życiu - dużo łez wylanych... Zgadnijcie co? Ten żel zamiast ukoić skórę to on ją po prostu podrażniał... Serwował mi niemiłe pieczenie, zaczerwienienie i szczypanie. Masakra! W normalnym okresie żel sprawował się przeciętnie - odświeżał okolice oczu, ale nie zauważyłam żadnych dobroczynnych efektów. Niestety, nie nadaje się pod makijaż...



Łagodząco-nawilżające mleczko do twarzy


Nawilża skórę dzięki dodatkowej porcji protein i substancji odżywczych. Pozostawia skórę wygładzoną i odżywioną. Przywraca skórze naturalny blask. Do wszystkich rodzajów skóry; szczególnie polecane do skóry wrażliwej.


To chyba najlepszy produkt z całej trójki! Faktycznie przyjemnie nawilża i koi skórę. Dodatkowo wchłania się u mnie do matu, co jest dla mnie ogromną zaletą. Konsystencja kremu jest dość lekka, aplikacja bardzo łatwa i szybka. Najbardziej mi się podoba instrukcja użytkowania tego kremu:  

Apply a thin coat to face after cleansing. Think to yourself , ''hey, that feels nice!'' 
Ahhh... you're soothed, hydrated, and happy.




Cała trójca z serii Yes To Cucumbers skierowana jest do skóry normalnej oraz wrażliwej. Ja mam skórę tłustą i wydawało mi się, że odporną na różnego rodzaju podrażnienia, a mimo wszystko działanie tych kosmetyków było średnio zadowalające. Na plus na pewno mogę wyróżnić duże i funkcjonalne opakowania oraz ładny design. Ale ważniejsze jest dobre działanie, a tutaj po prostu jest z tym kiepsko. Na dodatek kosmetyki te są bardzo drogie! Pojedyncze produkty kosztują 99 zł (żel, krem) oraz 39 zł (chusteczki)! Ja na szczęście cały zestaw dorwałam tylko za 39 zł, więc opłacalnie, ale gdybym miała zapłacić ceny standardowe to gorzko żałowałabym każdej wydanej złotówki. Podsumowując - zestaw jest mocno przeciętny. Raczej nie polecam, a już na pewno nie osobom z realnie wrażliwą skórą, bo podrażnienie i rozczarowanie gwarantowane...

piątek, 27 kwietnia 2012

Ja to mam szczescie :-)

Witajcie :-)

U Was też takie piękne słońce i cudna pogoda? Aż chce się żyć!
A tutaj jeszcze takie niespodzianki...


Jakiś czas temu ku mojej ogromnej radości okazało się, że wygrałam nagrodę u Marti :-)
I już jest u mnie...


Zobaczcie z bliska te cuda :-)


A teraz zawartość pudełeczka z Lush...

Jupi! :-) Jeszcze raz dziękuję!

Żeby tego było mało, to jeszcze One_LoVe postanowiła mnie nagrodzić za najaktywniejsze komentowanie :-) Dziękuję serdecznie! Uwielbiam takie niespodzianki!

Miłego dnia :-)

czwartek, 26 kwietnia 2012

Nowe zapachy Adidas + KONKURS



Adidas, Happy Game
Nowy zapach na lato Adidas Happy Game jest świeżą owocowo - kwiatową kompozycją, która idealnie łączy w sobie energię, kobiecość i zmysłowość. Świeży i optymistyczny, zapach otwierają kwiat melona, żurawina i sorbet z klementynki. Słodkie i energetyczne połączenie owoców przechodzi w zmysłowe brzmienia ukryte w nucie serca wraz z bukietem z frezji, zroszony jaśmin i czerwone kwiaty drzew. Baza zapachu to zmysłowe połączenie jasnego drzewa, słonecznego piżma oraz złotej ambry.

 


Adidas, Fizzy Energy
Adidas Fizzy Energy to nowy zapach dla energicznych i zabawnych kobiet poszukujących odrobiny szaleństwa. Wyraźny, żółty kolor niesie ze sobą świeżość, energię i zabawę. W nucie głowy znajdziemy grejpfruta, czerwone jabłko i ananasa, nuta serca to zielona papaja, jaśmin i żółta kamelia zaś bazę stanowi drzewo cedrowe, fiołek oraz piżmo.



Adidas, Natural Vitality
 Natural Vitality to najnowszy świeży zapach dla kobiet, uzupełnia obecną linię odmienionych kosmetyków o najmodniejszych kwiatowo - owocowych nutach. Jest to propozycja dla młodych, spontanicznych kobiet, którym sport dostarcza radości i przyjemności. Od zapachu oczekują, że będzie taki jak one: radosny, harmonijny, pełen energii.


Od dzisiaj w drogerii Rossmann obowiązuje promocja :-)


A tymczasem zapraszam Was do zdobycia mojego ulubionego zapachu z powyższej trójcy :-) Do wygrania woda toaletowa Natural Vitality o pojemności 30 ml!


Co należy zrobić?

1. Obserwuj mojego bloga.
2. Zostaw swój adres mailowy.
3. Dokończ zdanie:
Naturalna witalność to dla mnie...

Konkurs potrwa do 15 maja!
Dzień później ogłoszę wyniki i skontaktuje się  z trzema osobami!

Zapraszam do udziału :-)

środa, 25 kwietnia 2012

NoniCare - pierwsze wrazenie...


Ostatnimi czasy szukałam jakiegoś dobrego kremu pod oczy. Będąc w drogerii Rossmann moją uwagę przykuły kosmetyki NoniCare. Znacie? :-) Ja do tej pory spotkałam się wyłącznie z jakimiś małymi reklamami w czasopismach... Postanowiłam kupić tak trochę w ciemno... Za krem pod oczy w cenie regularnej zapłaciłam 14,99 zł, a za maseczki 2,99 zł, czyli w miarę przystępne ceny :-)


Delikatny krem o ultralekkiej konsystencji zawierający unikalną kombinację witamin, aminokwasów i mikroelementów pochodzących z soku Noni (Morinda citrifolia) oraz ekstraktów z aloesu, mango, owoców granatu i jagód acai. Działa wygładzająco i odżywczo na skóre twarzy, charakteryzuje się działaniem antyoksydacyjnym poprzez stymulacje naturalnej przeciwwolnorodnikowej bariery ochronnej organizmu. Zawartość masła Shea i oleju migdałowego wspomaga odżywcze i regeneracyjne działanie kremu.


Krem faktycznie ma lekką konsystencję, ale jednocześnie jest dość treściwy i cudownie nawilża skórę pod oczami. Pachnie dość mocno owocami i pierwsze co pomyślałam - uczulenie gwarantowane... Ale o dziwo nic takiego nie miało miejsca. Krem nakładam pod oczy oraz na powieki dwa razy dziennie. Docelowo krem przeznaczony jest dla skóry +40, jednak dla mnie nie ma to żadnego znaczenia. Nie pogniewam się, jeśli zadziała na pierwsze zmarszczki ;-) Za jakiś czas napiszę Wam coś więcej, ale pierwsze wrażenie jest bardzo pozytywne i jestem zadowolona! :-)


Roślina Noni (Morinda Citrifolia) wykorzystywana była jako źródło pożywienia i lekarstwo już około 2000 lat temu. Wszystkie części tej rośliny stosowane były jako środek na codzienne dolegliwości i choroby na Wyspach Południowego Pacyfiku i na Wyspach Karaibskich. Sok uzyskiwany z owocu Noni znakomicie wspomaga system immunologiczny, dodaje energii i zwiększa sprawność fizyczną. Jest ponadto bogaty w substancje antyoksydacyjne. Owoc Noni zawiera substancje, posiadające wyjątkowe właściwości opóźniające występowanie objawów starzenia się skóry. Jest jednym z najlepszych składników nawilżających wykorzystywanych w naszych kosmetykach. Dzięki niemu skóra nabiera zdrowego, świeżego wyglądu. Sok z owocu Noni jest bogaty w witaminy, mikroelementy i aminokwasy.


Jeśli macie ochotę poczytać oraz zapoznać się z marką NoniCare zapraszam na ich stronę internetową KLIK

Ja jestem bardzo zaciekawiona innymi kosmetykami i w przyszłości pewnie kupię coś jeszcze.
Dzisiaj wypróbuję maseczkę :-) Już się nie mogę doczekać!

wtorek, 24 kwietnia 2012

Paczka od Golden Rose juz u mnie!

Przed chwilą był u mnie listonosz z paczką...
Jak tylko zobaczyłam opakowanie to już wiedziałam co to jest :-)


A w środku śliczne pudełko...


 Otwieramy...


Jeszcze sekunda niepewności...


Wow! Ale mi się humor poprawił :-)


Jakiś czas temu pisałam Wam, że zostałam testerką marki Golden Rose!
Razem z dziewczynami wypełniałyśmy ankietę według, której paczka została skomponowana.
Jeden produkt mogłam wybrać sama. Zgadniecie co wybrałam? :-)


Za jakiś czas możecie się spodziewać recenzji :-) 
Biorę się za testy!

Wygraj tusz Rimmel - wyniki!


Witajcie :-)

Dziękuję wszystkim za tak liczny udział w rozdaniu! Nie spodziewałam się takiej frekwencji, dlatego, żeby zawęzić wybór wygrały osoby, które napisały coś jeszcze, mimo, że nie było takiego wymogu ;-)

Oto lista zwycięzców :-) 
Gratuluję!






poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Schwarzkopf, Perfect Mousse


Niestety nie mam dla Was zdjęć przedstawiających kolor po farbowaniu. Generalnie ja zazwyczaj chodzę do fryzjera, ale raz na jakiś czas coś mnie pokusi na samodzielne farbowanie. Najczęściej z podkulonym ogonem wracam do fryzjera... Ta pianka doczekała się osobnego wpisu, ponieważ zasługuje na pochwałę! Ale o tym za chwilę... Z koloru nie byłam do końca zadowolona, ponieważ odrost złapał na żółto :-| Reszta włosów przybrała odcień identyczny jak na próbniku i kolor był idealnie wyrównany. W ogólnej ocenie kolor był ładny, poza tymi odrostami w lekko żółtym odcieniu...


Instrukcja jest bardzo czytelna, nie ma tutaj nic skomplikowanego. W ekspresowym tempie tworzy się pianka. Obawiałam się tej konsystencji, ale to jest genialna sprawa! Pianka miała postać gęstego musu i bardzo łatwo się aplikowała. Nic nie spływało z włosów. Bardzo zwarta i przyjemna konsystencja bez brzydkiego i duszącego zapachu! Według instrukcji należy zaaplikować całą piankę, co na moje włosy do ramion było sporo za dużo, ale jakoś udało się wszystko ładnie rozprowadzić. W czasie czekania nic nie spływało, nie swędziało, nie szczypało. Po zmyciu pianki włosy nie były w ogóle zniszczone. Moim zdaniem pianka w żaden sposób nie wpłynęła na ich kondycję. Podsumowując - mimo tego, że kolor nie wyszedł idealny, samą piankę oceniam bardzo pozytywnie. Warto spróbować, bo farbowanie było przyjemnością! Polecam lubiącym eksperymenty!

niedziela, 22 kwietnia 2012

Swatches: Moja kolekcja pomadek NYX


Bardzo lubię pomadki NYX, co chyba widać po ich ilości ;-)


Za co je tak lubię?


Przede wszystkim za ogromny wybór ciekawych kolorów, niską cenę oraz dobrą pigmentację.
Konsystencja pomadek jest idealnie kremowa! Nie są zbyt trwałe, ale mi to nie przeszkadza.


Mam dla Was zdjęcia pomadek na moich ustach. Wybaczcie wszelkie suche skórki oraz liczne niedociągnięcia, które najbardziej widoczne będą na dwóch ostatnich zdjęciach. 
Ponadto dość widoczne są moje przebarwienia wokół ust, co jest kwestią braku makijażu. 

Mam nadzieje, że to nie odciągnie Waszej uwagi od koloru pomadek i może pomogę komuś w ewentualnym wyborze odcienia ;-)


Zaczynamy...

 Sky Pink



 Power



Fig



Honey



Thalia



Pumpkin Pie



Circe



Margarita



Summerlove



 Helio



Chaos



Almost Black


I to by było na tyle :-) 


 Niektóre kolory pokazuję bardziej w formie ciekawostki. 
Ja najlepiej czuję się w odcieniach różu oraz w kolorach cielistych.

Jakiś kolor wpadł Wam w oko? :-)