Obserwatorzy

sobota, 30 marca 2013

Targi LOOK i beautyVISION oraz ŻYCZENIA


Wielkopolanki!
Już za tydzień, czyli 6-7 kwietnia w Poznaniu odbędą się Targi Look i BeautyVision!

Szczegóły tutaj:

Warto śledzić FanPage, ponieważ co jakiś czas można wygrać darmowe wejściówki!
Bilety można także nabyć on-line! Targi może odwiedzić każdy!

Ja również tam będę razem z niezawodną ekipą Wielkopolskich blogerek :-)
Szczegóły u Dezemki! Już się nie mogę doczekać kolejnego spotkania!


A tymczasem...


Pisanka z Pegazem wymiata ;-)


Wracam po Świętach z postem zakupowym!
Miłego weekendu :-)

piątek, 29 marca 2013

Demakijaż z Flos-lek

Flos-lek, Dwufazowy płyn do demakijażu oczu


Ten dwufazowy płyn do demakijażu oczu bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Warstwy po wstrząśnięciu szybko mieszają się ze sobą. Zapach neutralny i słabo wyczuwalny. Płyn barwi płatek na niebiesko i jest lekko tłusty. Wystarczy na krótki czas przyłożyć płatki kosmetyczne do oczu i makijaż zostaje rozpuszczony. Nawet ten wodoodporny ekspresowo zostaje usunięty. Nic nie szczypie i nie podrażnia. Płyn pozostawia skórę lekko natłuszczoną, ale nie lepką. Nie ma mowy o efekcie pandy po przebudzeniu. Nie mam mu nic do zarzucenia. Podoba mi się też patent zastosowany w tej butelce, gdzie płyn wydobywa się po przekręceniu nakrętki. Dzięki temu dozowanie jest łatwe i można panować nad wydajnością. Szczerze mówiąc jest to jeden z lepszych płynów do demakijażu oczu i zapewne kupię go ponownie.



Flos-lek, Płyn micelarny do skóry wrażliwej


Pierwsze na co zwróciłam uwagę to zapach. Dość mocny i charakterystyczny. Kojarzy mi się z apteką i jakimiś lekarstwami. Raczej nie jest to przyjemna woń. Przetestowałam go przy demakijażu oczu. Niestety, w tej roli nie sprawdza się najlepiej. Po pierwsze słabo zmywa, a po drugi szczypie mnie w oczy! Nie sądziłam, że to będzie miało miejsce, skoro produkt jest hipoalergiczny i kierowany do skóry wrażliwej. Jednak nie skreśliłam tego płynu i stosuję go do demakijażu twarzy. Tutaj już nie podrażnia skóry. Idealnie przygotowuje ją pod dalsze oczyszczanie. Ładnie zmywa makijaż, ale tak jak producent sugeruje trzeba czynność powtarzać kilka razy, aż płatek będzie ostatecznie czysty. Opakowanie jest wygodne i nie mam mu nic do zarzucenia. W ogólnym rozrachunku ten płyn micelarny jest przeciętny i nie kupiłabym go ponownie.


Znacie któryś z tych produktów? Czytałam sporo negatywnych opinii na temat tego pierwszego płynu. 
Jestem w szoku, że tak wiele osób on podrażnia. Mi bardzo się spodobał, ale widocznie to kwestia indywidualna.

czwartek, 28 marca 2013

Pat & Rub, Rewitalizujący olejek do ciała

Rewitalizujący olejek do ciała od Pat & Rub został umieszczony w szklanym opakowaniu z pompką, które prezentuje się bardzo elegancko. Nieszczególnie przemawia do mnie butelka ze szkła, ponieważ nieustannie mam wrażenie, że zaraz wyślizgnie mi się z dłoni i katastrofa gotowa. Pompka jest oczywiście świetnym udogodnieniem. Olejek pachnie bardzo intensywnie i zdecydowanie wygrywa cytrynowa nuta. Zapach jest naprawdę mocny, ale przyjemny. Olejek łatwo się aplikuje zarówno na suchą, jak i na mokrą skórę, chociaż ja bardziej upodobałam sobie ten drugi sposób. Wchłania się bardzo szybko. Po aplikacji skóra jest bajecznie gładka, natłuszczona i odżywiona. Zapach tego olejku dodaje mi energii i sprawia, że czuję się dopieszczona. Ogromnym plusem jest oczywiście naturalny skład bogaty w ekologiczne tłoczone na zimno oleje roślinne. Podsumowując jest to bardzo dobry olejek! Minusem może być cena, bo to aż 65 zł za 125 ml i średnia wydajność.


Olejek zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie, ale nie kupię go. 
Mam już swoje ulubione olejki do ciała, które są dużo tańsze i równie dobre. 
Stosuję je nie tylko na ciało, ale także na włosy i twarz!

W drogerii Rossmann co jakiś czas kupuję olejki Alterra.


Oraz moje dwie ulubione oliwki Hipp i Babydream.


Lubicie olejki?

wtorek, 26 marca 2013

Włosy - AKTUALIZACJA

Aktualnie moja pielęgnacja włosów wygląda następująco...

Szampon i odżywka

Natura Siberica z serii Objętość i Nawilżanie z przeznaczeniem do włosów suchych. Trochę się obawiałam tego duetu, ponieważ bałam się obciążenia włosów. Ale nic takiego nie ma miejsca. Jest nawilżanie, ale nie ma objętości... Jestem w połowie zużycia i na pewno napiszę osobną recenzję. Te kosmetyki na to zasługują! Są świetne do codziennego stosowania.


Wróciłam także do kosmetyków Dove. Już kiedyś ten duet z Intense Repair Wam polecałam KLIK. Szampon i odżywka naprawdę nieźle spisują się na moich włosach. Teraz dołączyła jeszcze odżywka w sprayu bez spłukiwania. Jest fajna!


 Maska

 Króluje Granat i Aloes z Alterry. Recenzja KLIK.


 Olejowanie

Olejek łopianowy z papryką na porost włosów z Nevskaya Korona, czyli kolejne rosyjskie cudo. Niestety, ten olejek mnie rozczarował. Niedługo napiszę o tym więcej, ponieważ to mój drugi olejek łopianowy, a bardzo się różni od poprzedniego...

 
Wcierka

Aktualnie włosy mi nie wypadają, chociaż zawsze tak się dzieje na jesień i wiosnę. Wolę zapobiegać i tym samym stosuję Lotion Czarna Rzodkiew od Seboradin. Jest to kuracja do włosów przetłuszczających się i skłonnych do wypadania. 

 

Zabezpieczanie końcówek

Od dawna chciałam wypróbować ten Jedwab w płynie od Green Pharmacy, ale nigdzie go nie mogłam dostać. Bardzo dobry jedwab o przyjaznym składzie. Sprawdza się i idealnie zabezpiecza końcówki. Jestem zadowolona i szczerze polecam!


Aktualnie moje włosy wyglądają tak...



 Nie jest łatwo zrobić fotkę włosom ;-) Było sporo nieudanych prób...


W zależności od światła włosy przybierają różne odcienie blondu :-)


Jeśli szukasz fajnego fryzjera w Poznaniu to mogę polecić Panią Sylwię ze Studia Farouk.

Sama trafiłam do niej po przeczytaniu wielu opinii na forum Wizaż. Pani Sylwia jest idealna dla osób, które zapuszczają włosy, ponieważ ma miarę w oczach i wie co to znaczy magiczne 3 centymetry ;-)


sobota, 23 marca 2013

Małe zakupy: IKEA

Kupiłam dwa małe lampiony na świeczki. Każdy za 5,99 zł :-)


Posiadam już te białe charakterystyczne osłonki na doniczki, zatem będzie pasować ;-)


Wybrałam sobie ogromny kubek z różą (cena 15,99 zł). Dla porównania postawiłam go obok tego z wąsami.


 Maciek myślał, że to jest doniczka ;-)


 Wzorkiem będzie mi pasować do puszek, które już posiadam!


Latarenka kupiona już z myślą o letnich wieczorach na balkonie...


Rok temu na balkon kupiłam sobie taki stolik z dwoma krzesłami. Do tego poduszki w niebieskie pasy i dywanik z podobnym motywem. Oczywiście wszystko też z Ikei. W tym roku mam nadzieje, że remont generalny balkonu dobiegnie końca. Na razie nie mam tam najważniejszego, czyli podłogi! Jest sam beton... Jak już będzie cieplej to pokaże jak to wszystko się prezentuje.

Źródło: Ikea

 Wzięłam też zapas dużych bezzapachowych podgrzewaczy...


...do tych szklanych świeczników.


 Zapas pływających świeczek...


 ...do tej szklanej misy.


I jeszcze takie świeczki :-)


To tyle. Coś Wam wpadło w oko? Miłego weekendu życzę! U mnie słoneczko, ale bardzo mroźnie...

czwartek, 21 marca 2013

Cienie KOBO


W styczniu na promocji w drogerii Natura udało mi się kupić paletkę magnetyczną na cienie za 8,99 zł (cena standardowa to 9,99 zł). Paletka jest dość masywna i porządnie wykonana. Jednak mam zastrzeżenia do gumowej powłoki, którą została pokryta. Mimo dbania o higienę, to po pewnym czasie paletka nie wygląda już tak atrakcyjnie... Bardzo łatwo się brudzi.


W środku są przyklejone magnesy, które dobrze utrzymują cienie. Jedyny minus, że cienie kręcą się wokół własnej osi i drażni mnie to przy nabieraniu cieni. Ale możliwe, że tak jest we wszystkich paletkach magnetycznych. Trudno mi to ocenić...


 Cena standardowa za wkład to 13,99 zł, ale mi udało się je kupić za 6,99 zł (promocja).


 Tak prezentują się w paletce :-)


Cienie Kobo dzielą się na dwa rodzaje:
Mono Eye Shadow (cienie matowe)
Fashion Eye Shadow (cienie metaliczne)


Wybrałam cztery matowe kolory:

101 Coconut to typowa biel, którą można nałożyć w kąciku oka, czy pod łukiem brwiowym.

104 Pale Peach to przyjemna brzoskwinka, która ładnie ożywia spojrzenie. Ma w sobie lekko różowe tony.

116 Dark Chocolate to typowy ciemny brąz. Nadaje się też do brwi.

 117 Cafe Latte to neutralny beż. Taka kawa z mlekiem z nutą szarości.


Cienie są bardzo dobrze napigmentowane. Kolory są ładne i nasycone. W swojej konsystencji są jednak dość suche i miękkie jednocześnie. Trochę się sypią i pylą w kontakcie z pędzelkami, jednak na powiece się nie osypują. Łatwo się rozprowadzają, ale trzeba dość szybko z nimi pracować. Nie są to idealne cienie do łatwego cieniowania. Z bazą trwają cały dzień na powiekach. Nie rolują się, nie utleniają. Jestem z nich zadowolona, chociaż nie są najłatwiejsze w obsłudze.


Aktualnie w drogerii Natura obowiązuje promocja i wkłady można kupić za 6,99 zł :-)


środa, 20 marca 2013

Dove. Odkryjmy w sobie piękno.

Marka Dove pragnie pomóc kobietom czuć się wyjątkowo. Poprzez różne akcje zaplanowane na ten rok chce zwrócić uwagę na nas - KOBIETY. Celem podstawowym jest pogłębienie ogólnej wiedzy o kobietach, dobrym samopoczuciu oraz o relacjach pomiędzy nami. W dzisiejszym świecie uroda ma duże znaczenie. Jednak w naszej kulturze ze wszystkich stron utrwalany jest nieprawdziwy i nieosiągalny ideał piękna. Zamiast próbować się wpasować w pewne schematy trzeba z nimi zerwać i poszukać innej drogi... Marce Dove zależy na tym, żeby zrozumieć, jak kobiety definiują piękno, na ile są zadowolone ze swojej urody, co sądzą o sposobie przedstawiania kobiecego piękna oraz jak piękno wpływa na nasze samopoczucie...


Dove pragnie przełamać społeczną presję wyglądu i uświadomić nam, że piękną można się poczuć nie tylko w kontekście powierzchowności, ale i w sferze psychicznego zadowolenia z kontaktów międzyludzkich, wykonywanej pracy, czy hobby. Z badań jasno wynika, że chcemy czuć się atrakcyjne, robić dobre wrażenie urodą i osobowością, chcemy czuć się dobrze same ze sobą, ale jednocześnie nie chcemy dążyć do realizacji narzuconych przez kulturę, media, czy mężczyzn kanonów.

Przyznam, że nigdy się nad tym jakoś głębiej nie zastanawiałam. Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że badania zostały przeprowadzane na grupie reprezentatywnej i że są to tylko dane statystyczne. Jednak jestem w stanie w to uwierzyć i zgodzić się z tym, ponieważ mogłabym być taką statystyczną respondentką. Lubię patrzeć na piękne kobiety, ale jednocześnie sama się do nich nie zaliczam. Nie czułabym się komfortowo mówiąc tak o sobie, zatem zasilam grono około 40 % kobiet na świecie, które mają podobne odczucia... Co ciekawe to fakt, że Polsce aż 98 % kobiet czuje dyskomfort myśląc o sobie, że są piękne. Wy także jesteście w tym gronie? Dziewczyny, przyznać mi się tu natychmiast ;-)




A Ty jakim przymiotnikiem określiłabyś swoją urodę?
Według analizy jako piękne określiło się tylko 4 % kobiet w wieku od 18 do 29 lat.

Ja waham się między określeniem ''naturalny'', a ''przeciętny'' ;-)


Na koniec zapraszam Was jeszcze na krótki filmik, który w moim mniemaniu jest dość zabawny :-) Również potrafiłabym szybko wymienić to, czego w sobie nie lubię, a dłużej musiałabym się zastanowić nad odpowiedzią co mi się w sobie podoba.


Jeśli temat Was zainteresował to zapraszam na stronę internetową, gdzie można dowiedzieć się więcej.

Zapraszam Was także na FB marki Dove, gdzie stale są prowadzone dyskusje na temat piękna.

Dove zamierza jeszcze rozszerzyć swoje działania tak, żeby akcja odkrywania piękna dotarła do jak największej ilości kobiet. Zdradzę Wam tylko, że ambasadorek akcji będzie więcej! Zatem śledźcie ich FanPage!

A mój dzisiejszy wpis jest takim wstępem. Jestem ciekawa, w jaki sposób Wy definiujecie swój wygląd?