Obserwatorzy

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rita Ora dla Rimmel: 853 Pillow Talk


Szybkoschnące lakiery do paznokci od Rimmel to ich kultowy produkt. Do wyboru mamy dużo różnych odcieni plus innowacyjny pędzelek Xpress Flat Brush. Płaski i szeroki pędzel ma ułatwić aplikację i sprawić, że lakier kryje za jednym pociągnięciem. Aktualnie na topie jest nowa kolekcja kolorów stworzona przez angielską piosenkarkę. Rita Ora sygnuje swoim nazwiskiem aż dziewięć odcieni. Jestem w posiadaniu, aż pięciu z nich. ;-) Dzisiaj prezentuję odcień nr 853 Pillow Talk.


W mojej ocenie pędzelek jest niestety największą wadą tego lakieru. Duży, niewymiarowy, krzywo przycięty. Wcale nie ułatwia aplikacji, a wręcz ją utrudnia. Konsystencja lakieru jest niby lejąca, ale jakby za gęsta. Do pełnego krycia konieczne są minimum dwie warstwy. Lakier zostawia smugi i zdarza się, że występują pęcherzyki powietrza. Generalnie proces malowania jest dość czasochłonny i trzeba się nieźle napracować nad efektem końcowym. Ciężko osiągnąć ładny i estetyczny efekt...


Niewątpliwym plusem tego lakieru jest jego śliczny odcień! Nie jestem fanką koloru niebieskiego, ale ten rozbielony błękit jest urzekający. Typowo wakacyjny lakier, który będzie idealnie wyglądał przy opalonych dłoniach. Zaletą jest także trwałość. Na moich paznokciach to aż sześć dni. Całkiem nieźle! Nie oceniam wysychania w ciągu minuty, ponieważ przy takiej konsystencji lakieru jest to po prostu fizycznie niemożliwe. Może jedna cieniutka warstwa wysycha w takim czasie, ale nie kryje wcale i koło się zamyka. Zawsze używam Seche Vite [recenzja] i nie mam żadnego problemu. Mam dylemat jak ocenić ten lakier... Piękny kolor kontra utrudniona aplikacja? Chyba jednak oszczędzę nerwów i poszukam innego w takim kolorze...


Jak Wam się podoba? Znacie te lakiery? Lubicie?
Miłego poniedziałku!


czwartek, 3 lipca 2014

Biedronka rządzi! ;-)

Biedronka rządzi i pozytywnie zaskakuje! W sumie klienci są już chyba przyzwyczajeni do różnych akcji tematycznych i cyklicznych promocji. Zawsze ich wypatruję! Nie inaczej jest z ofertą kosmetyczną. Faktem jest, że sporo marek kosmetycznych się powtarza albo wręcz nieustannie pojawiają się te same kosmetyki... Czasami jednak Biedronka wychodzi przed szereg. Tak jest w przypadku aktualnej gazetki promocyjnej Lato w kosmetyczce, która obowiązuje od dzisiaj. A jeśli dołożyć do tego wszystkiego możliwość płatności kartą to Biedronka jeszcze bardziej zyskuje w moich oczach! Nareszcie! :-)

Oferta promocyjna Lato w kosmetyczce KLIK

Jak u większości z Was moim głównym celem zakupów był suchy szampon od Batiste (10,99 zł/200 ml). Zrobiłam spory zapas, ale tylko dlatego, że cena jest niezwykle niska! Tylko raz udało mi się nabyć ten szampon w podobnej cenie w Aptece Gemini. Miałam okazję wypróbować już większość wersji zapachowych [recenzja]. Tym razem wybrałam Blush, Wild, Tropical i Fresh.



Od dłuższego już czasu płyn micelarny z Be Beauty jest niezwykle popularny. Tani, wydajny i po prostu dobry [recenzja]. Tym razem pojawiły się dwie nowe wersje - łagodząca dla cery suchej i wrażliwej oraz matująca dla skóry mieszanej i tłustej. Płyn micelarny zużywam w szybkim tempie, więc wzięłam na spróbowanie obie wersje (7,99 zł/400 ml). Sprawdzę je na pewno! :-)



Dorwałam także dwa zestawy - szampon plus odżywka z Ultra Doux od Garniera (9,99 zł/zestaw). Wersję z olejkiem eterycznym z rozmarynu i liściem oliwnym znam i lubię. Ten zapach jest bardzo charakterystyczny, ale niesamowicie mi się podoba. W ciemno zdecydowałam się jeszcze na zestaw o zapachu mango i kwiat tiare. Jestem ciekawa, jak się sprawdzi...



Ostatnim spontanicznym zakupem są sandały na koturnie (32,99 zł). Są całkiem fajne :-)



Żeby nie było, że tylko do Biedronki chodzę... PoloMarket też jest fajny! Co jakiś czas pojawiają się kosmetyki różnych marek. Tym razem jest to Uroda. Wybrałam mleczko oraz tonik Melisa (5,99 zł/200 ml) plus krem do rąk (3,49 zł/75 ml). Polecam!



Byłyście w Biedronce? Na co się skusiłyście?


wtorek, 1 lipca 2014

Uzupełnienie zapasów kosmetycznych

Wyszłam za mąż, zaraz wracam - tak powinien brzmieć mój ostatni wpis na blogu. Ślubna gorączka już powoli opada i wracam do świata żywych. Dziękuję wszystkim za życzenia, wsparcie oraz wszelkie miłe słowa. Mam nadzieje, że uda mi się stworzyć kilka weselnych wpisów. Na bieżąco starałam się co nieco pokazywać na innych portalach. Zachęcam do śledzenia!



A teraz to co lubię najbardziej, czyli zakupy! Ostatnio w sieci głośno o nowej serii kosmetyków marki Ziaja. Bazują one na hydrofilowym ekstrakcie z liści z drzewa Manuka, które znane jest ze swoich właściwości antybakteryjnych i przeciwgrzybicznych. Seria przeznaczona jest dla posiadaczy cery normalnej, tłustej lub mieszanej. Na początek skusiłam się tylko na trzy produkty. Wybrałam żel z peelingiem oczyszczający pory, tonik zwężający pory oraz pastę do głębokiego oczyszczania twarzy przeciw zaskórnikom. Podoba mi się design tych opakowań i mam nadzieje, że zawartość jest równie obiecująca. Dużym plusem jest łatwa dostępność (na każdym stoisku firmowym Ziai) oraz super niskie ceny (każdy kosmetyk kosztuje mniej, niż 10 zł). Warto polować na promocyjne dwupaki, gdzie za taką kwotę można nabyć aż dwa kosmetyki.


Przypadkiem zahaczyłam o Super-pharm. Lubię takie spontaniczne zakupy. Udało mi się zrobić zapas ulubionego płynu micelarnego Bioderma [recenzja]. Dwie butle po 500 ml za 59,99 zł, więc dobra okazja. Ostatnio polubiłam dezodoranty z Dove i kupuję je regularnie. Ceny niestety nie pamiętam. Skusiłam się jeszcze na kosmetyk 3w1 od Garnier (11,24 zł). Kupuję go regularnie i stosuję jako maseczkę. Jako żel do mycia buzi jest dla mnie za mocny, a z kolei jako peeling za słaby. Do koszyka wrzuciłam także drugą już butelkę serum rewitalizującego Bioloq (13,99 zł) oraz płatki kosmetyczne Cleanic.


Z potrzeby uzupełnienia zapasów odwiedziłam drogerię Rossmann. Postawiłam na sprawdzone kosmetyki Alterra. Maska do włosów granat i aloes należy do moich ulubieńców od długiego już czasu [recenzja]. Szampon morela i pszenica także świetnie się u mnie sprawdza. Do koszyka wrzuciłam również nowe mydełko o zapachu drzewa sandałowego (1,59 zł).


Kolejne dezodoranty z Dove (7,19 zł) oraz żel pod prysznic Le Petit Marseillais o zapachu kwiatu pomarańczy (6,99 zł).


Na koniec zapas ulubionych chusteczek do higieny intymnej Facelle (2,99 zł), nowe gąbki Syrena (4,49 zł) oraz kontrowersyjny zakup odżywki Eveline (9,99 zł) [recenzja]. Miałam już nie sięgać po tę odżywkę, ale aktualnie noszę lakier hybrydowy. Obawiam się, że po tym jak już z niego zrezygnuję moje paznokcie będą w złym stanie. Wiem to już z doświadczenia, bo to mój drugi raz z hybrydą KLIK i prawdopodobnie kolejny raz będę musiała zawalczyć o paznokcie KLIK.


I ostatni z czerwcowych zakupów, czyli perfumy na ślub. Długo nie wiedziałam, czym chcę pachnieć w tym dniu. Chciałam postawić na ukochany zapach Alien od Thierry Mugler, ale uznałam, że jest zbyt ciężki. Przypadkiem trafiłam na zapach La Vie Est Belle od Lancome i to był strzał w dziesiątkę. Piękny, ciepły i romantyczny zapach. W końcu życie jest piękne!