Znowu uległam... Ale tym razem absolutnie nie żałuję! Rzadko kiedy kupuję pojedyncze cienie, bo wydaje mi się to nieekonomiczne i wolę palety. Cienie z Catrice kupiłam już jakiś czas temu...
Cienie mają aksamitną konsystencje i są bardzo dobrze napigmentowane. Bardzo łatwo się nimi maluje. Współpracują zarówno z palcami, jak i z pędzlami. Efekt jaki można uzyskać tymi dwoma cieniami może być za każdym razem inny. Wszystko zależy od ilości nałożonego produktu oraz od rozcierania. Oba odcienie nadają się zarówno do makijażu dziennego, jak i wieczorowego. Kolory nie są płaskie, a wielowymiarowe. Z bazą pod cienie utrzymują się cały dzień na powiekach. Super :-)
Znacie jeszcze jakieś inne ciekawe kolory tych cieni, które warto mieć? :-)
Jak widać prym wiodą właśnie te dwa kolory :D. Sama z Catrice posiadam dwa odcienie i właśnie te :P.
OdpowiedzUsuńChemelon <3
OdpowiedzUsuńKameleona również mam:) Uwielbiam ten kolor!
OdpowiedzUsuń4-5 myć i blask zniknie , ale chociaż kolor zostanie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne odcienie, muszą świetnie wyglądać na powiekach.
OdpowiedzUsuńKameleona mam, a 400 jest na mojej liście do zanabycia
OdpowiedzUsuńPolecam jeszcze starlight expresso czy jakoś tak
Mam ochotę na te cienie :)
OdpowiedzUsuńMuszę się skusić na ten cień 410 :)
OdpowiedzUsuńW kameleona tez zainwestowałam bo chciałam go porównać ze swoim Clubem, ale to kiedy indziej zrobię :)
OdpowiedzUsuńA kolorki bardzo fajne :)
Tez muszę się wybrać po cienie i lakiery z Catrice, moja lista jest długa :P
OdpowiedzUsuńJa mam welcome to Miami Peach. Piękny, niestety wycofywany :)
OdpowiedzUsuńJa posiadam cień 110 Gilbert's Grapefruit - piękny, delikatny róż ze złotawą poświatą, niestety nie wiem, czy jeszcze jest dostępny.
OdpowiedzUsuńOba bardzo ładne, chociaż niekoniecznie moje kolory ;)
OdpowiedzUsuńWiem że był szał na kameleona ale ja zdecydowanie jestem za cieniem o numerze 400 :)
OdpowiedzUsuńOstatnio również uległam i skusiłam się na kameleona... Ale jeszcze ani raz go nie używałam ;)
OdpowiedzUsuńJa również mam oba te cienie i bardzo je lubię, aczkolwiek częściej korzystam z Copperware Party, mam wrażenie, że bardziej mi pasuje. Również recenzowałam je jakiś czas temu u siebie :)
OdpowiedzUsuńmam oba te kolorki i bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńPolecam Ci również nr. 130 Sitting On A Volcano. Piękna srebrna szarośc w różnych wariacjach świetlnych ;)
OdpowiedzUsuńNajpierw wydały mi się ciut przynudzające, ale po przeczytaniu notatki... wręcz skuszę się na nie. Zwłaszcza za wielowymiarowe kolory ;)
OdpowiedzUsuń...
Bardzo ładna, gładka i czysta skóra [swatch].
Mam obydwa i jestem zadowolona ;) Chociaż u mnie kameleon wychodzi bardziej na brąz niż zieleń
OdpowiedzUsuńteż je mam i lubię :)
OdpowiedzUsuńBezskutecznie poluję na kameleonka.. chyba kogoś poproszę, żeby mi nabył, bo już straciłam nadzieję..
OdpowiedzUsuńja mam na licie zakupów 410
OdpowiedzUsuńja mam z tej serii welcome to miami peach, pięęęękna brzoskwinka :))
OdpowiedzUsuńswiietne!
OdpowiedzUsuńJa wolę ten brąz. na www.stylelikeyou.blogspot.com zostałaś otagowana. Zapraszam do zabawy ;)
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam zamiar kupić kameleona :) w jakim sklepie go kupiłaś?
OdpowiedzUsuńPodpinam sie pod pytanie:)))
UsuńWszedzie kusza Kameleonem a ja go tak pragne.....
OdpowiedzUsuńCiekawy ten kameleon. Jeszcze nie mam żadnego cienia z Catrice, ale kto wie;D
OdpowiedzUsuńWłaśnie myślę nad kupnem
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Majorka
410- cudo :)
OdpowiedzUsuńNigdzie nie mogę dostać kosmetyków tej firmy :/
OdpowiedzUsuńZostałaś u mnie otagowana :) Zapraszam do udziału!
OdpowiedzUsuńhttp://kotwkosmetyczce.blogspot.com/2012/02/tag-5-kosmetycznych-rzeczy-ktorych.html
czy te cienie można wyjąć i przełożyć do paletki magnetycznej??
OdpowiedzUsuńPodobają mi się obydwa - sama nie wiem, który bardziej. ;)
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wyglądają te cienie, choć nie używam takich ciemnych w większych ilościach
OdpowiedzUsuńcudne kolorki! a ten Kameleon to coś w stylu Club MACa :)
OdpowiedzUsuńOba są po prostu cuuudowne :)
OdpowiedzUsuńmam wszystkie 3 i wszystkie są super :)
OdpowiedzUsuń