Dokładnie pierwszy raz w życiu miałam okazję zobaczyć szafę Catrice na żywo. Zupełnie się tego nie spodziewałam, bo ta Natura znajduje się w małej miejscowości... Stałam przed tą szafą jak zaczarowana. W sumie nie byłam przygotowana na takie spotkanie, bo w domu zostawiłam notes, w którym zapisuję wszystkie kosmetyki, które w przyszłości muszą być moje... Tym samym nie chciałam zbytnio szaleć, żeby nie trafiła mi się przykra niespodzianka...
Kupiłam tylko dwa polecane hity :-) O wrażeniach napiszę w innym poście. Teraz jednak muszę wspomnieć o tym, że kupiłam macany podkład! W sumie świadomie, bo coś mnie tknęło i jak już go miałam w koszyku to odkręciłam, żeby zajrzeć i były ślady paluchów. Pomyślałam, że chyba wzięłam tester, bo to był pierwszy z brzegu podkład - akurat jedyny w tym odcieniu. Od ekspedientki się dowiedziałam, że testerów nie ma wcale, ale przy mnie zaczęła odkręcać wszystkie podkłady, żeby sprawdzić, czy inne też są macane (o_O). Praktycznie większość była już otwierana. Trochę przerażające... Ja swój podkład kupiłam, bo sama go odkręciłam, ale nie zmienia to faktu, że wcześniej już ktoś go próbował... Strasznie mnie to denerwuje, że w Naturze takie sytuacje są nagminne. Na dodatek ekspedientki kompletnie nic sobie z tego nie robią i nie rozumieją, że od otwarcia produkt ma określoną datę ważności... Na szczęście mój macany podkład leżał tam maksymalnie kilka tygodni, bo szafa była nowa. Ale niesmak pozostaje...
Mimo wszystko na pewno jeszcze wybiorę się tam na zakupy, bo to jedyna szafa Catrice w okolicy. Jakie są Wasze hity z Catrice? Coś polecacie w szczególności? Coś odradzacie?
no to faktycznie denerwujące, ze o to nie dbają i każdy możne sobie paluchami i otwierać i nie kupić. ja polecam Eye Liner Pen carbon black. :)
OdpowiedzUsuńTak samo jak ja chciałam kupić fioletowy eyeliner.. też był obmacany, na dodatek w mojej Naturze za bardzo nie przejmuja się tym Panie które tam pracuja..
OdpowiedzUsuńMało znam Catrice, jakoś nigdy nie wiem, na co się zdecydować... Czekam na recenzję podkładu, bo lubię kosmetyki w musie. Jednak ta plaga 'macania' jest przerażająca...
OdpowiedzUsuńO, Kameleon. Jest ge - nial - ny! :)
OdpowiedzUsuńJa się nasłuchałam o Catrice a chyba nigdy nie trafiłam na szafę... Niestety :P A z tym macaniem to prawda, ale jak dla mnie to głównie wina sklepu, że nie wystawiają testerów. Co jak co, ale na przykład podkładu nie kupiłabym bez zrobienia swatcha...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: liliowyzakatek.blogspot.com
Ja bardzo lubię żelowy eyeliner z Catrice i nie ukrywam - lakiery również mnie kuszą i je kupuję :)
OdpowiedzUsuńJak ja nie znoszę kupować macanych kosmetyków, wrrrrrrrr. Ciekawa jestem tego podkładu.
OdpowiedzUsuńjeszcze nic nie mialam z catrice.
OdpowiedzUsuńtez denerwuje mnie ta sprawa, zwlaszcza, gdy obok leża testery;/
Denerwują mnie tacy ludzie, nie ma wielkimi literami wypisane TESTER to nie macaj ;/ Na mnie panie w naturze patrzą się jakbym wyniosła im pół drogerii i przyszła po drugie pół, a przez nie sprawdzenia kupiłam już kilka wymacanych kosmetyków, nie wiem jak to się dzieje ;/
OdpowiedzUsuńTeż mam kameleona ;)
zestaw do stylizacji brwi - jeśli masz chłodny typ urody
OdpowiedzUsuńwidzę, że masz kameleona :)
OdpowiedzUsuńmój pierwszy raz z Catrice to.... lakier do paznokci :)
OdpowiedzUsuńMój pierwszy raz z Catrice to tak jak u saurii80 lakier do paznokci i po prostu go kocham <3 Polecam - Dirty Berry, jest fascynujący :)
OdpowiedzUsuńja mam ten pokład i jest świetny. lubię też paletkę korektorów :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie lubię podkładów w musie :)
OdpowiedzUsuńnawet nie slyszlaam o takiej firmie:(
OdpowiedzUsuńNie lubię musów,bo uwydatniają niedoskonałości cery.O tej firmie nie słyszałam jeszcze.
OdpowiedzUsuńpowinny być testery zawsze, wszystkich kosmetyków! też nie lubię kupować "macanego" kosmetyku, bo wiadomo, kto co miał na rękach? no nie wiem... też mnie takie sytuacje wkurzają :P
OdpowiedzUsuńpodkład ma ładny odcień- bardziej wpada w żółty, niż w różowy, a to dobrze :)
cień też ładny :D
zgadza sie a najgorsze jest to ze wszedzie tak robia
OdpowiedzUsuńNienawidzę jak ktoś otwiera pełnowymiarowe kosmetyki:/
OdpowiedzUsuńW mojej naturze sa testery.I co?gucio bo klientki i tak muszą otwierać i macać pełnowymiarowy produkt:/
OdpowiedzUsuńSzlag człowieka trafia.Mogliby zafoliować te kosmetyki.Tak robi superpharm -
obklejają taśmą maskary itp.
Ostatnio ochrzaniłam w Naturze dwie małolaty.Stoją takie nie wiem na oko 13-14 latki, żują gumę i dawaj otwierają po kolei każdą maskarę oglądając szczoteczkę a potem błyszczyki.Pogoniłam je ale chyba niekoniecznie dotarło.
Niesmak pozostaje, masz rację :/
OdpowiedzUsuńojj ja też nie lubie takich paluchów na jakimkolwiek kosmetyku...
OdpowiedzUsuńale ten muss jest bardzo fajny:)
Pozdrawiam i zapraszam do obserwowania mojego bloga i komentowania:):)
Ja też jeszcze nic nie kupiłam z tej firmy a muszę się na coś skusić.:)
OdpowiedzUsuńJa dlatego biorę zawsze ostatni kosmetyk z rzędu i modlę się by nie był naruszony. Nie znoszę tego!
OdpowiedzUsuńZ Catrice polecam paletkę z korektorami - jest świetna, bardzo poręczna i niedroga. Z testerami jest problem zawsze, często ich nie ma, a mi jest głupio otwierać oryginalny produkt i sprawdzać, więc z braku laku nie kupuję go. To antymarketing dla wielu firm. Pozdrawiam ciepło :)
OdpowiedzUsuńAle bym chetnie wyprobowala catrice ale u mnie nie ma szaf :( buu :(:P
OdpowiedzUsuńnie miałam jeszcze nic z catrice.
OdpowiedzUsuńja też nie cierpię "macanych" kosmetyków , dziwić się potem że tusz nam wysycha po tygodniu jak takie 2 małolaty go otwarły miesiąc temu
OdpowiedzUsuńW mojej Naturze panie wzięły się na sposób i każdy kosmetyk zaklejają przezroczystą taśmą. I niezależnie od tego ile nerwów strawię później na usunięcie jej z opakowania, jestem zadowolona bo mam pewność, że nikt przede mną nie wkładał do niego paluchów :) Inna sprawa to brak testerów w Naturach... totalna głupota. Przecież to logiczne, że jak nie ma próbnika to przyjdzie 10 lasek i każda otworzy sobie nowy podkład żeby sprawdzić kolor. Ale to już głupota producenta, który nie przewidział takiej możliwości.
OdpowiedzUsuńnie widziałam jeszcze nigdy tych kosmetyków 'na żywo', ale widzę na blogach, że są dosyć popularne:)
OdpowiedzUsuńmam ten sam podkład, ale u mnie w Naturze normalnie są do niego testery..
OdpowiedzUsuńDziękuję serdecznie za nagrody, cieszę się niezmiernie :*
OdpowiedzUsuńNienawidze takich sytuacji, zwłaszcza gdy wymacany kosmetyk to ostatni egzemplarz. Ostatnio w taki sposób kupowałam szminkę Essence 'Almost Famous'- wręcz zmusiłam ekspedientke do wyjęcia z szuflady nowej, bo nie chciałam kupić macanej szminki.
OdpowiedzUsuńBardzo mnie ciekawi ten cień :)
u mnie, w Poznaniu! nie natrafiłam jeszcze na tą szafę :(
OdpowiedzUsuńLubię ich lakiery, dawniej mieli fajne pomadki. Z tych nowych mam jedną, ale nie jest juz tak dobra jak te z poprzedniej serii. Mam też róż- początkowo byłam z niego średnio zadowolona, raz wyglądał dobrze, raz średnio, raz w ogóle. Ostatnio zaskoczył mnie po nałożeniu pędzlem do różu skośnym essence i nie wiem czy to jego zasługa, ale wyglądał fantastycznie i trzymał się calutki dzień. Muszę jeszcze trochę tak popróbować, aby zobaczyć czy właśnie znalazłam na niego sposób, czy to może był jakiś wybryk
OdpowiedzUsuńZdecydowanie moge Ci polecic ich eyelinery w plynie:) jak dla mnie rewelacja, bardzo trwałe i nie szczypią w oczy tak jak to niektore potrafią:) i napewno musisz sprobowac cieni tych w kremie/zelu z seri made tu stay. Są moim wielkim pozytywnym zaskoczeniem:) a co do lakierow fakt bardzo ladna gadama kolorów tylko ze w moim przypadku odpryskuja sie i scieraja w trakcie jednego dnia nawet.... takze bez top coatu ani rusz
OdpowiedzUsuńJa mam z Catrice korektor rozświetlający w pędzelku i jest super, bardzo dobrze kryje cienie pod oczami.
OdpowiedzUsuń