Obserwatorzy

sobota, 22 marca 2014

Baby Lips od Maybelline


Linia balsamów do ust Baby Lips od Maybelline była bardzo długo nieobecna na polskim rynku. W drugiej połowie zeszłego roku ten problem się skończył i pomadki stały się powszechnie dostępne. W grudniu trafiłam na promocję i w ciemno wybrałam taką z niebieskim kolorem opakowania. To było w sumie jedyne kryterium wyboru. Na Święta podarowałam te pomadki przyjaciółkom (wybaczcie!). Zabawne jest to, że od jednej też dostałam tę pomadkę i tym sposobem mam dwie. ;-)


Czy jestem zadowolona? Nie. Bardziej zawiedziona. Pomadkę mogę zaszeregować w kategorii jednych z gorszych, jakie miałam. To jest po prostu zwykły biały sztyft, który tylko natłuszcza usta. Właśnie - natłuszcza, a nie nawilża nic. Po zastosowaniu balsamu po pół godzinie usta znowu są suche jak wiór. Trzeba je w kółko smarować, a i tak ich kondycja nic, a nic się nie poprawia. Nie nadaje się w ogóle do stosowania na noc, bo rano usta są w przerażającym stanie. Na dodatek pomadka jest niesamowicie wydajna, czym doprowadza mnie do szału. Ogromny bubel. Nie polecam. Maybelline, why? ;-)


Od niedawna posiadam także wersję Pink Punch. Podoba mi się jej odcień i często po nią sięgam. Na ustach zostawia ładną transparentną poświatę różowego koloru. Ale to niestety jedyna zaleta... Nie nawilża oraz w bardzo brzydki sposób podkreśla suche skórki. Stosuję ją wyłącznie na usta w dobrym stanie i z podkładem w postaci innej realnie nawilżającej pomadki.


Baby Lips mają świetne i kolorowe opakowania. Na pewno przyciągają wzrok i szybko pojawia się pragnienie posiadania. Stanowczo nie polecam Wam wersji Hydrate. Kompletna strata pieniędzy. Kolorowe wersje na pewno są ciekawsze, ale poza lekką poświatą nie ma co liczyć na lepsze działanie. Generalnie liczyłam na coś fajnego i się zawiodłam. Znacie te pomadki?


Jeśli macie ochotę je przetestować od pewnego czasu są do kupienia w sklepach PoloMarket.
Co prawda promocja na nie była już jakiś czas temu, ale u mnie nadal są dostępne.


P.S. Czytałyście skład INCI tych pomadek? Jeśli ktoś zwraca na to uwagę to lepiej niech odpuści ;) Groza.


54 komentarze:

  1. Dostałam w prezencie tą fioletową, na ustach wygląda przyjemnie, ale nie ma żadnych właściwości nawilzajacych.

    OdpowiedzUsuń
  2. mam 2, dokładnie te same co Ty
    kolorową lubię (za kolor), bezbarwną już nie
    działanie a właściwie jego brak... kaplica!
    ale zapachy mają ładne chociaż :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bezbarwna jest chyba najgorsza z całej serii.

      Usuń
  3. Ja swoją bezbarwną oddałam bratu. U mnie nie sprawdziła się w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  4. mam różową i jest genialna:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak dobrze, że się powstrzymałam od zakupu. Tylko bym żałowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ja mam pomarańczową i jestem zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam różową i jestem rozczarowana. Nie do końca odpowiada mi ten kolorek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam tą w żółtym opakowaniu i również jestem rozczarowana...
    Kompletnie nic nie robi.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam trzy;) zieloną (mięta-bezbarwna), różową i pomarańczową (wiśnia-delikatnie barwi na czerwono). Używam, bo używam, dość lubię, szczególnie te kolorowe, ale szału jakiegoś wielkiego nie ma. O dziwo, u mnie nie wysuszają ust, co często zdarza mi się przy takich pomadkach- za 6/7zł bym brała, za 12/15 już nie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, cena bez promocji jest pomyłką.

      Usuń
  10. mam rozowa i nie lubie nie nawilza, koloru nie daje, na cholerke mi takie cos

    OdpowiedzUsuń
  11. Składu nie czytałam ale mam brzoskwiniową i lubię jej używać, ta różowa też mnie kusi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może brzoskwinka lepsza, ale o tym kolorze też czytałam negatywy. Jednak każdemu co innego ;-)

      Usuń
  12. Uwielbiam je, tez mam dwie jak narazie :)
    Składu nie czytałam, bo chyba bym jej nie kupiła :)

    OdpowiedzUsuń
  13. tak mi się właśnie wydawało, że to żaden cud. Nie kupiłam bo jakoś nie kusiły mnie baby lips...

    OdpowiedzUsuń
  14. mam tą różową i...ogólnie nie jest zła :D za cenę równą 7 zł :D ale ani nie nawilża, ani szalu nie robi...daje co najwyżej ciekawy kolor, który czasami jest zbyt jak u lalki Barbie? :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie kusza mnie kompletnie, ot taka kolejna Nivea :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie miałam jeszcze, ale nie jestem pewna czy wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  17. No cóż. Ja rzadko trafiam na dobre mazidła do ust.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mam wersję fioletową, jest całkiem niezła tylko szkoda, że tak szybko znika z ust :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Miałam niebieski, wysuszał mi usta:(

    OdpowiedzUsuń
  20. Mnie jakoś nie przekonują do kupna te pomadeczki:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Kiedyś chciałam ją wrzucić do koszyka, ale teraz cieszę się, że tego nie zrobiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Widziałam je dzisiaj w promocji w Hebe, nawet się nad nimi przez chwilę zastanawiałam, ale stwierdziłam, że nie będę robić zapasów. Za to po twoim wpisie już wiem, że na pewno się na nie nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja mam ta niebieska i bardzo ja lubie u mnie swietnie sie spisuje dobrze nawilza usta i jest dużo lepsza niż inne ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. W moim przypadku to wyrzucone 10zł, mogłam za to kupić Tisane albo Sylveco :(

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie mam żadnej z nich, nie wpadłam w szał na nie i chyba dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Chciałam ją wypróbować, ale skutecznie mnie zniechęciłaś:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Od początku mnie nie interesowały te pomadki za bardzo. Takie to nijakie dla mnie, wszyscy się rzucili a ja spojrzałam i poszłam dalej ;)
    Teraz widzę, że odpuszczenie zakupu Baby lips było dobrą decyzją ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja zaczęłam od lektury składu i tym samym uniknęłam rozczarowania. Moje usta preferują naturalne oleje i lanolinę. Typowe, drogeryjne sztyfty mi nie służą:(

    OdpowiedzUsuń
  29. No popatrz! A u mnie ta niebieska sprawdzała się znakomicie.
    Odpowiadało mi w niej absolutnie wszystko :)
    Gdy tylko zużyję sztyfty, które mam aktualnie, kupię ją ponownie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Ja mam pomarańczową i bardzo nawilża oraz ma przepiękny kolor, nie rozumiem czemu z góry zakładasz, że u nikogo się nie sprawdzi, chyba nie jesteś chemikiem...

    OdpowiedzUsuń
  31. Chciałam się na nie skusić, jednak widzę, że nie spełnią moich oczekiwań ;-)

    OdpowiedzUsuń
  32. Mam je wszystko i mam mieszane uczucia co do nich.

    OdpowiedzUsuń
  33. Dobrze że ich nie kupiłam, choć miałam ochotę...

    OdpowiedzUsuń
  34. Cieszę się, że ich nie kupiłam :) Kolorowe opakowania mają nam chyba zamydlić oczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja tez się ciesze że tego nie zrobiłam bo wiele razy mnie kusiły i je oglądałam, ale faktycznie to tylko ładne opakowania i nic więcej

      Usuń
  35. Mam Pink Punch... Okropieństwo!

    OdpowiedzUsuń
  36. Jednym słowem bubelek. Szkoda, wyglądają bardzo sympatycznie.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ze względu na ten skład tych pomadek nie kupię, oj nie ;/

    OdpowiedzUsuń
  38. Ja jakoś nie mam parcia na te pomadki - więc wolę chyba już Balsamy NIVEA które można dostać w podobnej cenie a są dość ciekawe :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Ja "bublem" bym nie nazwała. Mam pomarańczową. Skład to dobra lektura na zimowe wieczory, ale sam efekt nie najgorszy. Ma piękny, intensywny kolor i całkiem ładnie się trzyma. orównując do genialnego Carmexu, to pielęgnacyjnie nie jest fenomenem, ale nie szkodzi mi. W zimę ładnie zabezpieczła usta. Drugi minus to tylko cena, ale biorąc pod uwagę wydajność (zuzycie znikome po całej zimie) to mogę odpuścić ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Od dłuższego czasu miałam na nie chrapkę, ale jakoś się ich obawiałam i wychodzi na to, że słusznie. Odpuszczę je sobie :P.

    OdpowiedzUsuń
  41. W ogóle mnie nie kuszą i nie kusiły. :P

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja mam niebieską i fioletową i jestem bardzo zadowolna :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny!
Wszelkie komentarze mile widziane :-)