Obserwatorzy

poniedziałek, 2 września 2013

Opalanie z Lirene


Lirene, Body Arabica, Balsam brązująco-ujędrniający

To mój ulubiony balsam brązujący od lat. Ma bardzo lekką konsystencje, łatwo się aplikuje oraz szybko wchłania. Pachnie kawą i dzięki temu smrodek typowy dla produktów brązujących jest praktycznie niewyczuwalny. Kolor opalenizny nie jest żółty. Jest to ładny i ciepły odcień w kierunku złotego. Skóra wygląda zdecydowanie lepiej i zdrowiej. Intensywność opalenizny można stopniować, chociaż już po jednym zastosowaniu efekt jest widoczny. Nie pozostawia żadnych smug, zacieków czy plam. Schodzi w sposób równomierny i praktycznie niezauważalny. Nie ujędrnia skóry, ale nawet na to nie liczyłam. Ważne, że jej dodatkowo nie przesusza, a wręcz nawilża. Gorąco polecam wersję dla ciemnej karnacji. To naprawdę świetny balsam!


Przed i po - jedna warstwa.




Lirene, Dermoprogram, Samoopalający mus nawilżający

Bardzo dobry samoopalacz. Nadużyciem jest jednak określenie konsystencji słowem mus, gdyż jest to wodnista pianka. Mimo wszystko produkt można szybko i równomiernie zaaplikować, dzięki właśnie tej lekkiej formule. Ogromny plusem jest śliczny zapach, który umila stosowanie. Jednak cudów nie ma i po kilku godzinach uwalnia się charakterystyczny smrodek. Produkt szybko się wchłania, a kolor jest jednolity i nie ma nic wspólnego z pomarańczem. Opalenizna utrzymuje się bardzo długo, schodzi w sposób równomierny. Efekt można stopniować. Samoopalacz nadaje się także do twarzy. Nie podrażnia, ani nie zapycha porów. Opakowanie nie jest najwygodniejsze, ponieważ lubi się wyślizgiwać z dłoni. Jest to porządny samoopalacz.


Przed i po - jedna warstwa.


Bardzo lubię produkty brązujące. Istotne, żeby pamiętać o regularnym peelingu całego ciała i odpowiednim nawilżaniu. Wtedy nie ma problemów z nierównościami, plamami i zaciekami. Chociaż ostatnio przekonałam się o tym, że nawet dobrze przygotowana skóra może być niewystarczająca i jak coś jest bublem to nim po prostu jest. Zawiodłam się na pewnym produkcie, ale o tym poczytacie niedługo w bublach... Nie zrażam się i wracam do tych sprawdzonych produktów z Lirene.

39 komentarzy:

  1. Mam ten balsam, ale do jasnej karnacji i nawet po kilku nałożeniach nie widzę żadnego efektu :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Według mnie wszystkie balsamy brązujące do jasnej karnacji nie dają żadnych efektów.
      Te do ciemnej karnacji są dużo lepsze!

      Usuń
    2. Spróbuję, dzięki :)

      Usuń
  2. Miałam ten balsam ale się z nim nie polubiłam. Mam jasną karnacje ale żeby mieć jakikolwiek efekt to musiałam smarować się tym regularnie przez 4 dni :P a na ten mus to się czaje ale mam jeszcze dwa samoopalacze z Daxa i jak wyzeruje jeden to kupię ten mus :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te samoopalacze z Daxa też bardzo lubię :) Według mnie są porównywalnie dobre do musu z Lirene!

      Usuń
  3. Ten mus mam w ostatnim denku, ale u mnie wychodzi strasznie pomarańczowy, za to balsam uwielbiam i stosuję już drugie opakowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O tym balsamie słyszałam już wiele dobrego:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ten mus jakoś tak ładniej wygląda ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam balsam brązujący Lirene, ale jego kawowy zapach w połączeniu ze smrodkiem samoopalacza był dla mnie nie do zniesienia. Moim faworytem jest SunOzon z Rossmanna.

    OdpowiedzUsuń
  7. U mnie niestety te produkty trącą pomarańczą, bez względu na intensywność użytkowania :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Balsam brązujący mam i bardzo lubię, przede wszystkim za to, że nie śmierdzi jak wszystkie samoopalacze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Piankę lubię, bo pięknie pachnie i zapach się nie zmienia. Balsam niestety po aplikacji potwornie śmierdzi :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Wygląda na to, że efekt est super, tylko jakoś nie jestem przekonana do tego co brązuje, bo to zazwyczaj wiąże się z nieprzyjemnym zapachem pieczonej skórki kurczaka... :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety to jest minus tego typu produktów.

      Usuń
  11. mam ten sam balsam Lirene i jest naprawde super:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Albo mi się wydaje albo podczas robienia zdjęć była różnica w świetle?

    Ale Lirene ogólnie daje całkiem ładny efekt, więc nie dziwię się, że je lubisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, widać po płytkach ;) Ale wszystkie zdjęcia były wykonane na balkonie w świetle naturalnym, bez lampy o mniej więcej tej samej godzinie dnia. Jednakże kolory wyszły inne. W każdym razie jakąś tam różnicę w opaleniźnie widać :)

      Usuń
  13. Wow! Efekty są fajne :) Muszę spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ten balsam i uważam że w porządku jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawił mnie balsam bo jakoś samoopalaczy w sprayu raczej nie lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam jasną karnację i cieżko mi znaleźć balsam dający naturalny efekt.. Ale muszę nad czymś pomyśleć na zimę:P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten balsam brązujący mam, ale wersję dla jasnej karnacji. Jednak jeszcze go nie używałam - słyszałam za to, że ta wersja jest beznadziejna i ta do ciemnej karnacji jest dużo lepsza.

    OdpowiedzUsuń
  18. ten balsam swego czasu uzywalam namietnie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Balsamu brązującego jeszcze nie znam, ale zapewne wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  20. miałam ten balsam ale za bardzo ten zapach mi przeszkadzał i oddałam mamie :P

    OdpowiedzUsuń
  21. Miałam balsam i ładnie opalał, ale zapach.. Koszmarny! Niby kawa, ale zaraz czuć okropny zapach typowy w samoopalaczach.

    OdpowiedzUsuń
  22. Uwielbiam ten balsam, mój ulubieniec :-)

    OdpowiedzUsuń
  23. Miałam ten balsam, ale ostatnio wyrzuciłam, bo się przeterminował. W sumie żałuję, że nie zabrałam się wcześniej za jego używanie, bo czytałam o nim same pozytywne opinie. Będę musiała kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Oba dają bardzo fajny efekt ;)

    OdpowiedzUsuń
  25. miałam kiedyś ten balsam w wersji dla skóry jasnej i bardzo go lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  26. ja sie boje uzywac balsamow brazujacyhc i omijam je szeorkim lukiem xD

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie używałam nigdy balsamu brązującego ale jeśli się już na to zdecyduje to użyję tego ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. wyszła bardzo ładna opalenizna :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie używam balsamów brązujących ani tym bardziej samoopalaczy. Prawdę mówiąc latem nawet się nie opalam. Mam to gdzieś, że wyglądam niczym córka młynarza.

    OdpowiedzUsuń
  30. może się kiedyś na nie skusze :) zraziłam się ostatnio sunozonem :/

    OdpowiedzUsuń
  31. Balsamu miałam już kilka opakowań i jest fajny :)
    Pianki nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny!
Wszelkie komentarze mile widziane :-)