31 października rozpoczęłam moją przygodę z Biodermą. O samym produkcie pisałam w tym poście KLIK. Moja kuracja została zakończona kilka dni temu, a dzisiaj chcę się podzielić moim odczuciami odnośnie tego produktu... Dodam, że stosowałam kosmetyk systematycznie na noc.
Najpierw trochę od strony technicznej... Kosmetyk został umieszczony w sterylnych ampułkach - każda o pojemności 1 ml. Wydaje się mało, ale jest to idealna ilość, która wystarcza nie tylko na twarz, ale także na szyję. Ampułki są bardzo wygodne, ponieważ można je ponownie zakręcić. Sam produkt ma konsystencję wodnistą. Początkowo wydawało mi się, że produkt jest bezzapachowy. Ale nic bardziej mylnego. Ta woda pachnie dość specyficznie. Określiłabym to jako lekko kwaśny zapach. Ale nie jest nachalny, więc nie przeszkadza. Prawdopodobnie większość osób nawet nie zwróci uwagi na ten specyficzny zapach... Kosmetyk łatwo się aplikuje i ekspresowo wchłania.
Po aplikacji w szybkim tempie odczuwałam spore napięcie skóry. Ale nie był to efekt ściągnięcia jak przy przesuszeniu, tylko takiego jakby naciągnięcia. Dość dziwne uczucie i jeszcze żaden kosmetyk nie dawał mi takiego odczucia. Przyznam, że było to przyjemne, ale jednocześnie uświadamia mi to, że już w tak młody wieku (26 lat) na mojej skórze jest już co ''naciągnąć''. Z racji lekkiej konsystencji zalecana jest aplikacja kremu. Ja ze swoją tłustą cerą zrobiłam eksperyment i nie nakładałam kilka razy kremu. Sama woda okazała się na tyle odżywcza, że nie czułam potrzeby aplikacji kremu. Ale to był tylko wyskok, a przez większy okres kuracji sumiennie aplikowałam krem. A właściwie dwa!
Zamiennie używałam dwóch kremów. Jeden ''mocniejszy'' o działaniu wspomagającym walkę z czasem, czyli Vichy LiftActiv Retinol Ha. Bardzo dobry odżywczy krem. Oraz drugi trochę ''lżejszy'' także przeciw zmarszczkom Corine de Farme. Oba kremy zapewniały mi odpowiednie odżywienie.
Wracając jednak do meritum sprawy... W ciągu tych 15 dni zaobserwowałam dużo pozytywnych reakcji. Przede wszystkim w znacznym stopniu moja skóra się wygładziła. Prawdopodobnie ten efekt gładkości wynika z tego, że jest lepiej napięta. Przez cały okres kuracji na mojej buzi nie pokazała się żadna zmiana trądzikowa. Cera zyskała jednolity koloryt, jest taka bardziej zwarta i zbita. Ogólnie mam wrażenie, że moja skóra wygląda lepiej i bardziej promienniej. Pisałam Wam wcześniej o mojej lwiej zmarszczce. Nie zaobserwowałam żadnych zmian w jej wyglądzie. Trochę szkoda, ale na cuda nie liczyłam! Matricium stosowałam także na skórę pod oczami. Początkowo trochę się bałam podrażnienia, ale jednak nie było czego, bo skóra zareagowała bardzo pozytywnie.
Podsumowując, nie mogę w pełni ocenić tego kosmetyku, bowiem 15-dniową kurację można jedynie potraktować jako wstęp do dłuższej rozgrywki ;-) Nie mniej, te zmiany, które zaobserwowałam są bardzo pozytywne. Jestem przekonana, że ten produkt działa, bo czuć jak realnie napina skórę. Moja cera jest odświeżona, ujednolicona i jej stopnień nawilżenia na pewno wzrósł. Według producenta Matricium robi dużo więcej, ale są to procesy raczej nie widoczne gołym okiem. Wierzę, że tak jest!
będę miała na uwadze ten kosmetyk, skoro daje takie dobre efekty :)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywne działania :) Chyba czas zainwestować i pokusić się o lekki lifting tak zapobiegawczo :)
OdpowiedzUsuńTo może byc ciekawy kosmetyk;)
OdpowiedzUsuńTeż mam tyle lat co Ty i Twoja pielęgnacja uświadomiła mi, że za mało czasu poświęcam jej w zakresie zapobiegania skutkom starzenia. Póki co w dzień walczę z niedoskonałościami i nadmiernym przetłuszczaniem, a w nocy dbam o regenerację i odżywienie. Nie są to jednak typowo przeciwzmarszczkowe produkty. Powoli rozglądam się za jakimiś, ale najpierw chcę zużyte te kosmetyki, ktorych używam obecnie. Być może skuszę się na Biodermę.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że nawilżasz i odżywiasz :) To już dużo daje. Jest wielu przeciwników wczesnej pielęgnacji przeciwzmarszczkowej. Ja wolę zapobiegać i stymulować cerę co jakiś czas.
Usuńciekawy kosmetyk ale u mnie jeszcze nie ma co naciągać póki co :)
OdpowiedzUsuńZdziwiłabyś się ;))
UsuńMuszę go zapisać na listę życzeń:)
OdpowiedzUsuńIdealny prezent :)
Usuńbrzmi dobrze:) moja cera czasem potrzebuje silniejszego wsparcia;)
OdpowiedzUsuńMam 6 ampułek i w sumie nie wiem czy stosowanie ich coś da, ale spróbuję, skoro Ty jesteś zadowolona :). Podoba mi się sterylność opakowania!
OdpowiedzUsuńCzytałam, że sporo osób już po tygodniu widzi pierwsze zmiany :)
UsuńTeż stosowałam te ampułki, lecz 2 razy dziennie: rano i wieczorem. Jestem bardzo zadowolona z efektów, choć przychodziły do mnie powoli. Można poczytać u mnie recenzję:)
OdpowiedzUsuńNie dla mnie ten produkt, choć lubię Bidermę. Nie przepada za uczuciem napięcia i ściągnięcia cery.
OdpowiedzUsuńTylko to bardzo pozytywne uczucie :)
Usuńpierwszy raz widzę na oczy :)
OdpowiedzUsuńzapraszam :)
Zachęciłaś mnie jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńMam zamiar przeprowadzić miesięczną kurację.
Jakoś mnie nie kuszą.Mam nadzieje,że ampułki do włosów po miesiącu używania pozwoli mi się pozbyć tego problemu.
OdpowiedzUsuńfajnie że się u Ciebie sprawdziły. :)
OdpowiedzUsuńzachęcające rezultaty :)
OdpowiedzUsuńZ chęcią wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńhmm jezeli to faktycznie by dzialalo tak jak zapewniaja, to ja musze to wyprobowac :)
OdpowiedzUsuńczesto nawet nie zdajemy sobie sprawy, ze nasza skora potrzebuje pomocy;)
OdpowiedzUsuńale na szczescie niektore kremy nam to uswiadamiaja;))
moze teraz duzych efektow nie widac ale za kilka lat?kto wie;)
obserwuje;)
Co do zapachu Matricuum ... przypomniał mi jak kiedyś nie wyjęłam prania z pralki od razu, tylko po kilku godzinach.
OdpowiedzUsuńTak też wtedy pachniały :(
Nawet nie wiesz, ile nadziei dał mi ten Twój post! Skoro u Ciebie w czasie stosowania Matricium nie pokazała się żadna krostka, to może u mnie też tak będzie? Jeśli Matricium okaże się lekiem na mój trądzik, to chyba zbankrutuję, ale będę szczęśliwa ;) Mam zachomikowane jedno takie mini-opakowanie. Wypróbuję i mam nadzieję, że zobaczę po tak krótkim czasie pierwsze efekty :)
OdpowiedzUsuńBrzmi całkiem całkiem.
OdpowiedzUsuńByłam na szkoleniu własnie z tej serii i Matricium było bardzo zachwalane, że odkrycie, że innowacja. Polecane również dla młodszej skóry- np. w Twoich wieku. Fajnie, że tutaj trafilam i wiem, że oprócz badań, które wykazuję niesamowite działanie, Matricium NAPRAWDĘ działa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Karolina
Bardzo zachęcajaca notka,ja też mam niestety lwią zmarszczke...drażni mnie bardzo...A krem z Corine de Farme miałam w próbkach i bardzo mi odpowiadał:-)
OdpowiedzUsuńpomyślę nad zakupem :) mojej skórze przydałby się jakiś dodatkowy odżywczy kopniak ;)
OdpowiedzUsuń