Rychło w czas ;-) Postanowienia noworoczne...
W sumie nie lubię tego robić, bo później i tak nic z tego nie wychodzi.
Ale postawiłam na takich pięć punktów priorytetowych i możliwych do realizacji.
Ba, ja nawet już te punkty realizuję ze sporym powodzeniem!
1. Jeść więcej warzyw i owoców.
Moja dieta od dzieciństwa była dość uboga. Do szóstego roku życia poiłam się wyłącznie mlekiem. Byłam niejadkiem i nie zostałam nauczona miłości do warzyw i owoców. I tym sposobem mając 26 lat nigdy nie jadłam dajmy na to pomidora! Jednak w niczym to nie przeszkadza, bo lubię zupę pomidorową, ketchup, koncentrat, czy nawet suszone pomidory! Jednak nigdy w ustach nie miałam takiego świeżego. Czy jestem dziwadłem pod tym względem, czy może ujawnią się jakieś bratnie dusze? ;-) Generalnie tyczy się to naprawdę wielu warzyw i owoców. Powoli to zmieniam. Wprowadzam nowe smaki i cieszę się, że jeszcze tyle zostało mi do odkrycia!
2. Czytać książki.
Do tej pory w wolnym czasie lubiłam sięgać głównie po gazety i czasopisma. Zmieniam to na książki. O wiele ciekawsze, bardziej wciągające i niosące pożytek w postaci osobistego rozwoju. Oczywiście molem książkowym nie zostanę, ale już poznałam smak książek od których nie można się oderwać i jest to bardzo przyjemne uczucie.
3. Jeszcze bardziej dbać o siebie.
Przede wszystkich wprowadzić więcej ruchu, rozsądnie wybierać kosmetyki oraz porządnie się wysypiać. Nie będę sobie tutaj obiecywać, że nagle zostanę czołową fit blogerką ;-) Po prostu zamierzam powoli dążyć do celu, aby dobrze się czuć w swoim ciele i ze sobą.
4. Zacząć przygotowania do ślubu.
Czas obmyślić strategię, podliczyć wszystko i poczynić pierwsze poważniejsze kroki. I to teraz dopóki jest dużo czasu, żeby nie robić później wszystkiego na ostatnią chwilę, bo to rodzi tylko rozczarowanie i frustracje.
5. Wprowadzić więcej kolorów.
Brzmi enigmatycznie, ale chodzi głownie o styl ubierania. Preferuję klasykę i pełno u mnie czerni, brązów, beżów, granatu i szarości. Czas zacząć nosić się bardziej kolorowo oraz otaczać się żywszymi barwami.
A jak Wasze postanowienia? Czy jakieś poczyniłyście i je realizujecie?
Czy raczej jesteście przeciwne?
Czy raczej jesteście przeciwne?
nie lubię czegoś postanawiać, bo często nie wychodzi...
OdpowiedzUsuńale podobnie jak Ty, biorę się za książki
chcę jeszcze podszlifować niemiecki.... bo po 4 latach braku styczności z nim nic nie pamiętam prawie!
ćwiczyć, ćwiczę....., więc tu wyrzutów sumienia nie mam
co do kosmetyków.. muszę rozsądniej kupować, a najlepiej nie kupować wcale, póki co mam duże zapasy :/ a wolno zużywam ehhhh
O, z tym podszkoleniem języka to słuszne :) Bo jak człowiek szkołę skończy i nie ma się styczności to niestety sporo z pamięci ulatuje :(
Usuńno właśnie po studiach 4 lata jestem i olałam
Usuń'bo teraz nie potrzebne'... :( i same podstawy przeglądam teraz ...
pamięć już nie ta co kiedyś, szkoda, że olałam...
3 punkt powinien znaleźć się w postanowieniach noworocznych każdej kobiety :)
OdpowiedzUsuńJa muszę przede wszystkim zacząć pić duużo wody :D
Ja jakoś nie umiem się zmusić do picia wody :/ Poję się herbatami, ale ponoć to się nie wlicza w poczet napojów nawadniających organizm :/
Usuńja tak samo, herbata, kawa itd. ;/ mam nadzieję, że powoli będę się przyzwyczajać do picia wody, chociaż na razie mi to nie wychodzi :P
UsuńO, ten ostatni punkt to i ja mogłabym wprowadzić.
OdpowiedzUsuńW zasadzie, to wszystkie prócz czwartego się mnie dotyczą.
Trzymam kciuki, żeby się udało. Zarówno Tobie, jak i mnie :)
Pamiętam, że jeszcze niedawno punkt czwarty mógł być częścią Twojego życia ;-) Ale czasami trzeba iść dalej :-*
UsuńWiesz, tym pomidorem to mnie zaskoczyłaś! ;)
OdpowiedzUsuńEj no ;-)
UsuńJestem w totalnym "pomidorowym" szoku! :D
OdpowiedzUsuńMoje ulubione warzywo!
Co do książek polecam " Na zakręcie" genialna!
ja postanowień nie robię, bo nigdy nic z tego nie wychodzi.. ale za Ciebie trzymam kciuki :)
OdpowiedzUsuńno ja akurat pomidora lubie i jem, ale mam sporo innych warzyw, których jeszcze nie jadłam;) np. ostatnio zajadam się brokułami, które po raz pierwszy spróbowałam kilka miesięcy temu. Nigdy nie jadłam np. brukselki, szpinaku, buraków, chrzanu.
OdpowiedzUsuńBrukselkę spróbowałam i to nie dla mnie :) Brokuły lubię, a reszta wymienionych warzyw jeszcze czeka na swoją kolej ;-)
UsuńO tak, kolorki nadają wyrazistości sylwetce:)
OdpowiedzUsuńja nie mam zadnych :P
OdpowiedzUsuńPostanowienia piękne :) I na takie posty nigdy nie jest za późno :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie :) Zawsze można zacząć działać!
Usuńdbać o siebie, to także moje postanowienie :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie na konkurs :)
Dzięki :)
UsuńPowodzenia w realizacji postanowień ;)
OdpowiedzUsuńNa takie postanowienia nigdy nie jest za późno ;) Co do warzyw, ja też właściwie do 18stego roku życia nie jadłam żadnych poza ogórkiem, pomidorów wręcz nie cierpiałam, a teraz.... po prostu je uwielbiam! Smak jak widać zmienia się z wiekiem, poczekaj na wiosnę i naprawdę dobre warzywa - obecnie pomidory smakują ohydnie, za to latem nie ma nic lepszego :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizowaniu celów!
Dzięki Ev :) No wiosną lubię nowalijki :) Szczególnie rzodkiewki! Jeszcze przyjdzie czas na nowe smaki :)
Usuńtym pomidorem to totalnie zbiłaś mnie z tropu. serio
OdpowiedzUsuńJa postanowień nie robię bo nic mi z tego później nie wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie jadłaś pomidora? To mnie zaskoczyłaś :)
Naprawdę nigdy! Zawsze dopytuję jaki to ma smak i nikt nie umie mi wytłumaczyć... Jakoś nie podoba mi się to warzywo, ale może kiedyś się przemogę ;-)
UsuńNic na siłę :) może przyjdzie taki dzień że się przełamiesz i będziesz miała ochotę spróbować jak pomidor smakuje :)
UsuńBardzo fajne postanowienia . Też muszę stworzyć jakąś listę ;) Co do pomidora , jest bardzo smaczny na kanapce ;) :*
OdpowiedzUsuńPodobno ;-)
UsuńJa sie zawzielam i oprocz diety regularnie cwicze :) trzymam kciuki za Twoje postanowienia w szczegolnosci te slubne bo wiem ile daja przyjemnosci.
OdpowiedzUsuńU mnie to z postanowieniami średnio.. Ale mam nadzieje, ze w końcu zacznę działać:))
OdpowiedzUsuńPunkt "3" oraz "4" również muszę wprowadzić do swojej listy postanowień :)
OdpowiedzUsuńu mnie przygodowania do slubu juz powoli się zaczynają :)
OdpowiedzUsuńNie kusiło Cię nigdy, żeby spróbować pomidora?:D Ja polecam pomidorki z mozzarellą :)
OdpowiedzUsuńCałkiem realne postanowienia :) Życzę wytrwałości :)
OdpowiedzUsuńJa też powinnam wprowadzić więcej kolorów ;)Bo ostatnio u mnie króluje czarny i beż :)
OdpowiedzUsuńJa nie mam tyle odwagi, żeby zrobić jakieś postanowienia. Nigdy ich nie realizowałam, albo jakoś mi to kiepsko wychodziło.
OdpowiedzUsuńJednak życzę powodzenia :*
Ja od Nowego Roku zawzięcie chudnę ;)
OdpowiedzUsuńi trzymam kciuki za te postanowienia. ;-)
mam swoje niespisane postanowienia, ale wolę o nich nie mówić, trzeba działać! ;)
OdpowiedzUsuńpodpisuję się rękami i nogami pod tymi postanowieniami :) nawet pod punktem 4. też wychodzę za mąż juz niebawem tzn w sierpniu :) a Ty kochana kiedy?
OdpowiedzUsuńA kiedy ten Wielki Dzień? :)
OdpowiedzUsuńOj tak 1 pkt też powinnam u siebie zastosować ;)
OdpowiedzUsuńZszokowałaś mnie tym pomidorem :D ale uważaj na siebie, żeby jakaś alergia Ci nie wyszła, jak organizm nieprzyzwyczajony, a pomidory bywają kapryśne...
OdpowiedzUsuńI ja też chcę w życiu więcej kolorów, no i kiecek, trzeba te nogi w końcu zacząć pokazywać, bo kiedy jak nie za młodu :D
Punkt nr 1- coś zdecydowanie i dla mnie!!!!
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za wszystkie punkty :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dążeniu do wyznaczonych celów Bello. Moje są całkiem podobne, więc mam nadzieję, że damy radę:D
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam pomidory, a pomidorową to już niemal codziennie mogłabym jeść :D Chyba zresztą z tej miłości najlepiej mi wychodzi ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia! :)
Jeżeli chodzi o jedzenie warzyw i owoców wstrzymaj się do wiosny teraz większość przeładowana jest chemią, przez co ja np wogóle nie mogę jeść teraz większości warzyw czy owoców odrazu wyskakuje mi uczulenie
OdpowiedzUsuńJa próbowałam pomidory, ale po prostu ich nie lubie:)
OdpowiedzUsuńkilka postanowień mam, ale nic na siłę ;)
OdpowiedzUsuńżyczę Ci powodzenia
pzdr
Jus
Ciekawe postanowienia... ;)
OdpowiedzUsuńWytrwałości w postanowieniach życzę :)
OdpowiedzUsuńpowodzenia w realizacji postanowień! :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za powodzenie :)
OdpowiedzUsuńJa pomidora jadłam i to nie raz ;) ale przyznam, że najmniej lubię właśnie takie świeże..zwłaszcza tę część z ziarenkami.blech..wolę w koncentracie, soku czy zupie :) i czasem, ale tylko czasem jak mi tak gdzieś zapachnie to tak mnie najdzie na pomidora, że przywołują mi się wspomnienia z dzieciństwa, kupuję i gdy jem..to znowu blech..bez smaku to to i fuj :)
OdpowiedzUsuń