MYDŁO W 100% NATURALNE. DO CODZIENNEJ PIELĘGNACJI SKÓRY.
Polecane osobom z chorobami skórnymi, tj: łuszczyca, egzema, zapalenia skórne, łojotok, trądzik, atopowe zapalenie skóry. Świetnie goi wszelkie rany, blizny, ropienie.
Mydła NAJEL są w 100% naturalne, nie zawierają substancji zapachowych i konserwantów.
Słynne mydła produkowane są w mieście Aleppo, leżącym w północnej Syrii. Od stuleci wytwarzano je, korzystając z tradycyjnej receptury bazującej na oliwie z oliwek i olejku laurowym.
Mydła Aleppo marki NAJEL produkowane są zgodnie z tradycją. Najpierw mydła leżakują, aż do wyschnięcia, chronione przed słońcem, przez co najmniej dziewięć miesięcy. W tym czasie mydła utleniają się na powierzchni, zmieniając kolor na żółty, a w środku pozostają zielone.
Mydła NAJEL są w 100% naturalne, nie zawierają substancji zapachowych i konserwantów. Oliwa z oliwek i olejek laurowy dodane do mydła z Aleppo przynoszą ulgę nawet wyjątkowo suchej, wrażliwej skórze, pomagając jej utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia.
Mydła z Aleppo mogą używać dzieci i osoby ze skłonnościami do alergii. Mydła mają właściwości lecznicze, zabliźniające, nawilżające i ochronne. Doskonałe są więc dla osób z łuszczycą, trądzikiem, egzemą, atopią lub łupieżem.
O mydle Aleppo do tej pory słyszałam wiele sprzecznych opinii. Część osób zachwala, a część wręcz nienawidzi. Musiałam spróbować sama, bo nawet historia powstawania tego mydła wydaje się niezwykle ciekawa. Czyste mydło składa się wyłącznie z czterech składników - oliwa z oliwek, olej laurowy, woda morska i wodorotlenek sodu. Im większa zawartość oleju laurowego, tym wyższe oznaczenie procentowe. Zaleca się zacząć od niższego stężenia i systematycznie je zwiększać. Ja z racji tego, że jestem posiadaczką grubej i tłustej cery od razu sięgnęłam po mydło Aleppo z 40 % zawartością oleju laurowego. Było to ryzykowne, ale akurat jestem zadowolona. Trzeba niestety pamiętać, że to bardzo indywidualna kwestia.
Początkowo mydło jest bardzo twarde i raczej niezbyt przyjemne w użyciu. Po pewnym czasie dojrzewa i wtedy mięknie. W połączeniu z wodą konsystencją może przypominać nawet plastelinę! Ładnie się pieni i rozprowadza. Dzięki plastycznej masie sprawdza się także w formie maseczki. Dobrze jest sobie podzielić mydło na mniejsze części, bo taka duża kostka nie jest wygodna. Mydło bardzo dokładnie i mocno oczyszcza skórę oraz ją dezynfekuje i działa antybakteryjnie. Nadaje się nawet do demakijażu, bo wszystko zmywa jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jednak bardzo trzeba uważać na okolice oczu, bo szczypie okrutnie. Skóra jest tak czysta, że aż skrzypi. W początkowym okresie używania twarz ma prawo być lekko ściągnięta i może się pojawić uczucie przesuszenia. Ale to jest tylko pozorne, bo w rzeczywistości skóra jest nawilżona, gładka i aksamitna. Pory są zminimalizowane, a wszelkie podrażnienia i wypryski goją się w ekspresowym tempie. Jedynym minusem jest dość charakterystyczny zapach. Trochę ziemisty, błotny, trudny do określenia. Generalnie jest to brzydka woń, ale do przeżycia. Mydło stosuję do mycia twarzy, ale nie codziennie. Od czasu do czasu myję nim również całe ciało. Nie testowałam jedynie na włosach. W każdym razie jest to produkt uniwersalny i myślę, że dla wielu osób może się okazać lekiem na całe zło. Jak się możecie domyślać taka duża kostka jest niesamowicie wydajna. Warto mieć w swojej łazience mydło Aleppo.
Ja swoje mydło kupiłam w sklepie Kalina, ale w sieci jest wiele miejsc, gdzie można je zamówić.
Od dłuższego czasu zastanawiam się czy go nie kupić. I teraz po Twojej recenzji jestem prawie pewna ;)
OdpowiedzUsuńMydło kupiłam go po wielu pozytywnych opiniach jednak dla mnie totalna klapa. Z trądzikiem u mnie sobie nie poradziło. Polecam kupić sok z żyworódki, naprawdę działa. ;)
OdpowiedzUsuńJestem od Aleppo uzależniona! To wybawienie dla mojej twarzy!
OdpowiedzUsuńDo mycia/demakijażu twarzy preferuję pianki i żele :)
OdpowiedzUsuńOno jest w kolejce i czeka aż wykończę swoje mydełko z minerałami Morza Martwego. Chyba zacznę się myć nim cała, jak Ty, bo po pół roku nie zużyłam nawet połowy ;)
OdpowiedzUsuńOgólnie uwielbiam te mydełka, prawie nie widać moich blizn potrądzikowych :)
czytałam,że powinno się od mniejszych stężeń zaczynać,ale mówię co tam zaczęłam od 40% i nie żałuję. Świetne dla problematycznych cer , w tym skór z łuszczycą. Ja kupuję w wersji Excellence, ma przyjemniejszy zapach ale jest troszkę droższe:)
OdpowiedzUsuńja planuję zakup ;)
OdpowiedzUsuńJa tam je bardzo lubię :) Działa jak należy, i nawet tak nie śmierdzi :)
OdpowiedzUsuńmiałam na niego ochotę ale postawiłam na czysty olejek laurowy i muszę stwierdzić, że działa;
OdpowiedzUsuńTeż o nim myślę, nawet ostatnio oglądałam je w sklepie :)
OdpowiedzUsuńZachęciłaś mnie i chyba się na niego skuszę:)
OdpowiedzUsuńMiałam ale u mnie szału nie zrobiło
OdpowiedzUsuńMnie niestety zapchało:(
OdpowiedzUsuńJak wykończę Savon Noir spróbuję Aleppo :)
OdpowiedzUsuńJa stosuję go do twarzy podczas wieczornej kąpieli oraz do mycia pleców, gdyż mam czasami problem z wypryskami:/
OdpowiedzUsuńMiałam 18%, ale nie sprawdziło się u mnie dobrze :/
OdpowiedzUsuńmam czarne mydlo savon noir, lekko przesusz mają tłustą skóre, ciekawe jak to sie sprawdza na dluzsza mete
OdpowiedzUsuńTym postem skutecznie zachęciłaś mnie do zakupu tego mydła.Myślałam nad nim ju kiedyś,ale potem jakoś wypadło mi z głowy ;)
OdpowiedzUsuńW sumie, teraz dopiero, gdy przeczytałam Twój post, dowiedziałam się o tym, że należy zaczynać od niewielkiego stężenia i stopniowo je podwyższać. Ja jestem radykalną osobą i zamówiłam sobie Aleppo 55%(!). Krzywcy mi nie zrobił,gdyż miałam wtedy okrutny trądzik, lekko go podsuszył, ale totalnie nie leczył. Nadal zmagam się z trądzikiem, mydła nie używam, leży sobie w suchym miejscu, aby się nie zepsuło. U mnie świetnie sprawdza się na pojedyncze wypryski na ramionach, dekolcie czy plecach, po jednym umyciu się goją. :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie czytałam troszkę o tych mydłach i wydają się one byc dośc ciekawe i dobre a co najważniejsze wydajne :)
OdpowiedzUsuńzawsze ciekawily mnie te mydełka :P
OdpowiedzUsuńJest na mojej zakupowej liście:)
OdpowiedzUsuńMam te samo mydło i nigdy już z niego nie zrezygnuję, świetnie leczy i pielęgnuje zarówno moją, jak mojego męża (rogowacenie okołomieszkowe) oraz mojego brata skórę (trądzik).
OdpowiedzUsuńKusi bardzo swoim dobroczynnym działaniem :D
OdpowiedzUsuńMam, ale nie używam zbyt często. Nie wiem czemu ;) Co nie zmienia faktu, że je lubię.
OdpowiedzUsuńkupilam, przekroilam, próbowałam uzywac i... masakra. tak mnie skóra twarzy sciagala po uzyciu, ze myję nim rece....;//
OdpowiedzUsuńJuż od dawna chodzi mi po głowie takie mydełko ale cos nie mogę się przemóc :P
OdpowiedzUsuńmiałam swego czasu szał na mydła, ale potem mi przeszło i przestały mnie kusić:P
OdpowiedzUsuńkurcze! tyle się o nim naczytałam a jakoś nie mogę się zdecydować :
OdpowiedzUsuńCo jakiś czas wracam do chęci kupienia tego mydełka, ogólnie taka forma mycia twarzy bardzo mi odpowiada - obecnie stosuję czyścik Lush zamiennie z mydłem borowinowym z Tołpy i moja twarz bardzo lubi takie zabiegi :)
OdpowiedzUsuńMiałam próbkę tego mydełka,zapach okropny,ale da się znieść,używałam za krótko by go ocenic,ale znów mi przemkła myśl by je kupić ;)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem, ale w końcu zrezygnowałam. Teraz chyba jednak się skuszę tym bardziej, że do mycia twarzy używam właśnie mydeł ;)
OdpowiedzUsuńparę dni temu kupiłam 12% tej samej firmy, ale stosuję go za krótko, aby wydać mu ostateczną opinię. jak na razie spisuje się bez zarzutów! :)
OdpowiedzUsuńmiałam Aleppo w różnych wersjach ale jakoś nie skradło mojego serca
OdpowiedzUsuńMydełko jest na prawdę super. 200gram to bardzo sporo, chociaż nieporęcznie się je trzyma - to i tak jest bardzo wydajne.
OdpowiedzUsuń