Spirulina - Spirulina Platensis to zielono-niebieska mikroalga, posiadająca formę spirali. Jest najbardziej niezwykłą rośliną odżywczą, jaka została odkryta przez człowieka. Do dnia dzisiejszego nie znaleziono na naszym globie żadnego organizmu, żadnej rośliny, ani też żadnego środka kosmetycznego, który zawierałby tak bogatą kombinację naturalnych, łatwo przyswajalnych i bezpiecznych dla człowieka substancji odżywczych.
Spirulina działa na skórę jak serum, które maksymalnie i natychmiast po kuracji poprawia ukrwienie, reguluje czynności gruczołów łojowych, poprawia koloryt skóry oraz jej wygląd, co zauważalne jest niemalże natychmiast. Przy tym pomaga regulować równowagę równowagę kwasowo – zasadową, dzięki czemu cera staje się elastyczna. Wzmacnia naczynia krwionośne, chroniąc je przed pękaniem.
Jest to cytat ze strony sklepu ZSK.
Zainteresowanych dalszym ciągiem zapraszam pod poniższe linki:
Spirulina to jest moja miłość od lat! Owszem, może odstraszać zielony
kolor i odrażający zapach karmy dla rybek, ale warto się przemóc! Początkowo wcale nie byłam zachwycona,
ponieważ po pierwszym użyciu pojawiło się zaczerwienie i podrażnienie. Jednak spróbowałam ponownie i z czasem doceniłam właściwości tych
alg. Przede wszystkim są bardzo wydajne i już niewielka ilość wystarczy
do zrobienia maseczki. Plusem jest także niska cena. Cena za 10 gram to około 3,50 zł (w zależności od miejsca zakupu), a wystarczy to na około siedem użyć. Na upartego wystarczyłoby na aż dziesięć ;-) Wystarczy taka mała ilość, ponieważ po wymieszaniu algi tak jakby delikatnie puchną i zwiększają swoją objętość. Algi zamawiam z różnych miejsc w sieci i niczym się nigdy nie różniły. Zazwyczaj rozrabiam je z wodą albo z hydrolatem. Można pokusić się o jogurt lub mleko, ale u mnie wywołuje to podrażnienie. Dlatego uważam, że nie ma co kombinować i najlepsza jest woda z kranu. Na twarzy po nałożeniu dają uczucie odświeżenia. A po
spłukaniu dzieje się magia. Cera jest oczyszczona, miękka, gładka,
nawilżona, odżywiona i promienna. Trzeba tylko pamiętać o tym, żeby nie pozwolić spirulinie
zaschnąć na twarzy. Ja w trakcie zraszam buzię wodą termalną albo
hydrolatem w sprayu. Trzymam zazwyczaj około 15-20 minut. Czas można tak naprawdę nieustannie wydłużać, jeśli tylko będziemy zapewniać wilgotność maseczki. Spirulina jest też idealna dla osób z cerą
trądzikową. Jeśli moja skóra zaczyna szaleć to robię sobie taki maraton z
algami i nakładam je codziennie przez kilka dni. Wszystko w ekspresowym
tempie znika i goi się, a nowe zmiany już się nie pojawiają. Bardzo polecam! To chyba najbardziej ekonomiczna maseczka o wspaniałych właściwościach!
Potwór z bagien życzy miłej niedzieli :-)
Jutro robię zakupy w ZSK, nie zapomnę o tym co mówiłaś o algach :)
OdpowiedzUsuńAlgi są bardzo skuteczne :)
Usuńod dłuższego czasu zastanawiam się nad tym cudem :
OdpowiedzUsuń)
Warto :)
UsuńJa do półproduktów jeszcze się nie przekonałam.
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że jestem zbyt leniwa na takie mieszanie.
Tutaj akurat nie ma filozofii, bo w kieliszek biorę 1 g alg i dodaję wody. Mieszam paluchem i na twarz :) Szybko i bezboleśnie ;-)
UsuńZdjęcie w maseczce nieziemskie :D Do oczyszczeni porów używam glinek, ze spiruliną nie miałam przyjemności, gdyż słyszałam bardzo skrajne opinie.
OdpowiedzUsuńGlinki też bardzo lubię :)
Usuńaleś mnie wystraszyła:P zapach pokarmu dla rybek mi nie straszny, przzwyczaiłam się do niego, bo mam akwarium :) Muszę w końcu ją kupić, chociaż najpierw muszę glinki pokończyć:)
OdpowiedzUsuńW końcu jestem piękna ;-)
Usuńja jestem wiecznie wyśmiewana w domu,bo a to na zielono a to na brązowo straszę :P
Usuńużywam też spiruliny, maseczka jest świetna!
OdpowiedzUsuńmam 60 gram opakowania juz długi czas, nie dawno dopiero powrociłam do robienia maseczki z alg. Ja używam zraszacza do kwiatków ;-) jeszcze tańsze rozwiązanie :p i rozrabiam je tylko przegotowaną, ostudzoną wodą. Skóra na prawde jest potem świetna.
OdpowiedzUsuńDobre rozwiązanie z tym zraszaczem do kwiatków ;-) Muszę sobie zamówić duże opakowanie, bo już wszystkie zapasy wykończyłam :|
Usuńdo mnie kilka dni temu przyszła spirulina z ZSK , jak na razie mam za sobą jeden seans i musze przyznać ,że rzeczywiście jest bardzo wydajna . Ja za pierwszym razem zrobiłam jej trochę za dużo , wysmarowałam twarz ,szyję i dekolt i jeszcze mi zostało ,a teraz juz wiem ,że nie ma co szalec i wystarczy odrobina proszku ;-D
OdpowiedzUsuńJa też za pierwszym razem za bardzo poszalałam ;-) Inna sprawa, że akurat lubię grube warstwy :)
Usuńbardzo lubie :) zapraszam na rozdanie :)
OdpowiedzUsuńBardzo tania i mówisz że świetna ? juz leci do mojej listy zakupów ;-)
OdpowiedzUsuńWyglądasz świetnie :D
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie próbowałam tego produktu.
Hehe zdjęcie rewelacyjne! Kilka dni temu robiłam podobne :P Maseczkę kładłam dwukrotnie i jestem zadowolona, z tym że nie zraszałam jej wodą i za każdym razem zastygła. Muszę następnym razem wypróbować Twojej metody ;)
OdpowiedzUsuńSpróbuj :) :-*
Usuńmam mam :D i kocham :)
OdpowiedzUsuńa ja się nie mogę przemóc, zapach przyprawia mnie aż o odruch wymiotny :( ale trzymam cały czas i co kilka tygodni robię kolejne podejście do spiruliny
OdpowiedzUsuńNo rozumiem... Może dodaj jakieś olejki zapachowe? Może to zamaskuje ten zapach?
Usuńużywałam kiedyś, uwielbiałam
OdpowiedzUsuńale zaczęła mnie uczulać :(
Spirulina jest świetna, lubię ją w połączeniu z olejkiem z drzewa herbacianego - uspokaja cerę i ją oczyszcza.:)
OdpowiedzUsuńMuszę spróbować taką mieszankę :)
Usuńmam dokładnie takie same zdanie o spirulinie ! :) Jest niezastapiona
OdpowiedzUsuńu mnie jogurt wlasnie skutecznie zapobiega podraznieniom :) kiedy rozrabiam z woda czesto zostaje rumien
OdpowiedzUsuńWidać, każda facjata inaczej reaguje :)
UsuńJa planuję wypróbowanie maseczki morskiej z Biochemii Urody :)
OdpowiedzUsuńja piłłam spirulinę zgodnie z zaleceniami dietetyczki
OdpowiedzUsuńna twarz nigdy jeszcze nie nakładałam
pzdr
Jus
Od wewnątrz też jest ponoć dobra :) Ja nie próbowałam!
UsuńMam! mam! co prawda chyba z innej strony zamawiałam, ale są równie skuteczne i tanie. Zapach pozostawia trochę do życzenia, ale nie jest to dla mnie żaden problem :) również gorąco je polecam
OdpowiedzUsuńNa szczęście ten zielony proszek wszędzie jest identyczny :)
Usuńmiałam maseczkę morską z BU. na mojej skórze spirulina nie robiła takiego wrażenia, jak glinki...
OdpowiedzUsuńmam spirulinę, ale jeszcze nie odważyłam się użyć :D
OdpowiedzUsuńGłośno o niej :) Coś w tym musi być
OdpowiedzUsuńteż lubię tą maseczkę :)
OdpowiedzUsuńOk, do twarzowych nie należy, ale skoro jest skuteczna, to warto zrobić z siebie potworka na te kilkanaście minut ;)
OdpowiedzUsuńSpirulina fajna, ale dla mnie tylko w niewielkich dawkach w połączeniu z jogurtem lub śmietaną, bo podrażnia mi buzię ;)
OdpowiedzUsuńja również kocham spirulinkę...swoją mam z e-naturalne ;)
OdpowiedzUsuńRównież lubię maski ze spiruliny - gładsza i jaśniejsza twarz gwarantowana ;-) Ja kupuję w sklepie zielarskim za ok. 7 zł paczuszkę 50 gr :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie stosowałam tego cuda :)
OdpowiedzUsuńKupiłam kiedyś w mazidłach, nawet zużyła całe opakowanie, ale jednak ten zapach... no nie dam rady więcej:P
OdpowiedzUsuńRozumiem ;-)
UsuńMam teraz spirulinę z mazideł i śmierdzi mniej niż ta z zsk.
OdpowiedzUsuńMnie jej zapach(tej z zsk) kojarzy mi się z Gdynią-Orłowo, czyli zapachem zgniłych ryb...
Ale dla efektu się poświęcam:P
Hahaha :) Dobre ;-) Z Mazideł też miałam i ja różnicy nie czuję ;-)
Usuńakurat na spirulinę to mam chęć :] niektórzy to piją w formie koktajlu bo ona jest bogatym źródłem białka :]
OdpowiedzUsuńoo uwielbiam algi a jeszcze bardziej kocham zieloną glinkę !Fajny post :)bardzo ciekawy
OdpowiedzUsuńGratuluję złota na liście najpopularniejszych polskich blogów kosmetycznych:)
OdpowiedzUsuńTrzymam na buźce maksymalnie 6 minut. 10 minut za każdym razem powodowało ogromne podrażnienie. Lubię efekt po, jednak u mnie jest on widoczny dopiero na drugi dzień, bo po zmyciu wszelkie zaczerwienienia są jeszcze bardziej czerwone ;P A rano jest efekt "wow": mięciutko, gładziutko, wszystko rozjaśnione. Nic tylko się głaskać :PP
OdpowiedzUsuńPoczątkowo też tak miałam, że był burak. Ale z czasem chyba skóra się przyzwyczaiła :)
Usuńostatnia fotka wymiata;)
OdpowiedzUsuńwidzę, że na wiosnę zmieniłaś blogowe ubranko! Jest U R O C Z O Bello!!!:)
Czy to Ty jesteś taką zdolniaszką, czy ktoś Ci pomagał, przy tworzeniu tych słodkich wstążeczek? Zazdroszczę Ci ich:)
Dzięki :-*
UsuńNiestety ja jestem łamaga. Wszytko to zasługa Kasi :)
http://wymien-sie.blogspot.com/
Ale to jeszcze nie ukończone :)))
Uwielbiam algi,alginaty i używam różnych a spirulinę czesto dodaje też do potraw:)To morskie złoto:)
OdpowiedzUsuńJa zawsze mieszam spiruline z glinką, solo nie moge znieść jej zapachu
OdpowiedzUsuńooo bardzo fajnie, że taka tania i dobra ;-) a zły zapach można przeżyć i nakładac tylko podczas kataru hehe :)
OdpowiedzUsuńHihihi :) Pomysłowe ;-) Albo można dodać jakiś olejek zapachowy!
UsuńJa również uwielbiam działanie alg morskich :D Po dłuższym stosowaniu dają niesamowite efekty.. skóra jest oczyszczona , promienna i zregenerowana dlatego od jakiegoś czasu zamawiam algi w sklepie internetowym z mikroorganizmami.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)