Część z Was pewnie pamięta, że w czerwcu tego roku zmieniłam stan cywilny. Chyba czas najwyższy napisać o tym coś więcej... Jako butoholiczka wiedziałam, że to będzie ciężki temat i długo rozmyślałam nad tym jakie buty będą idealne na ten szczególny dzień. Koncepcja zmieniałam się kilkakrotnie, ale w końcu wyklarowała się ostateczna wizja. Założyłam sobie, że muszą być skórzane, lakierowane, na niskim obcasie, w wersji peep toe oraz w kolorze nude. Wydawało mi, że takich butów w sklepach jest mnóstwo... Teoretycznie jest w czym wybierać, ale przy tak sprecyzowanych cechach okazało się, że to prawie misja niemożliwa. Przez kilka tygodni odwiedziłam setki stron internetowych i kilkanaście sklepów obuwniczych. Było kilka modeli, które nawet wpadły mi w oko, ale zawsze było jakieś ''ale''. Na około miesiąc przed ślubem stał się chyba jakiś cud...
Ale zanim nastąpił szczęśliwy finał poszukiwań, to czas na historyjkę pt. ''Koszmar butoholiczki''. ;) Będąc na zakupach w Tesco, w oczy wpadły mi takie oto niskie czółenka [zdjęcia poniżej]. Wydały mi się nawet fajne, no i były tanie, jak barszcz. Co prawda z eko skóry i zabudowany przód, ale uznałam, że kupię je jako koło ratunkowe, w razie, gdybym nie znalazła nic innego. Kupno nie było takie łatwe, bo mój rozmiar był już niedostępny. Więc ruszyłam na poszukiwania po całym Poznaniu i udało się. Sztuczne światło w sklepie albo też moja nadmierna radość chyba przyćmiły mi umysł. Bo oto w domu wykonując poniższe zdjęcia zauważyłam, że to w sumie dwa inne buty. Różni je nie tylko odcień, ale także wiele innych elementów, które były różnej wielkości. Zbaraniałam. Na zakupach był ze mną narzeczony i też w sklepie niczego nie zauważył. Uznałam, że to pewnie taka wadliwa para, bo numery referencyjne były identyczne. Zwróciłam te buty, wytłumaczyłam w czym rzecz, trochę się pośmiałam i znalazłam kolejną parę w moim rozmiarze. Jaki szok przeżyłam, kiedy się okazało, że one również nie są identyczne. Okazało się, że po prostu każda para tak wyglądała. Najlepsze jest to, że z tych butów zostały zaledwie trzy pary, więc wszystkie inne zostały wykupione. Do dzisiaj się zastanawiam nad tym ile kobiet musi paradować w dwóch różnych butach! ;) Jestem przekonana, że nie każdy wychwycił tę ''subtelną'' różnicę. Czy któraś z Was posiada może te szpilki? :) Były dostępne w okolicach marca/kwietnia tego roku. Mam wrażenie, że tylko mi się przytrafiają tego typu dziwne historie...
W połowie maja stał się cud i znalazłam JE! Jupi! Spełniły wszystkie moje wymagania. Lakierowana skóra, wersja peep toe, obcas tylko 6 cm, no i beżowy kolor. Pełnia szczęścia! Tylko cena zabolała (369 zł). Zdjęcia katalogowe do obejrzenia TUTAJ.
Moje szpilki zostały kupione w PRIMAMODA, a narzeczony swoje znalazł w RYŁKO.
Kolor moich butów określany jest przez producenta jako piaskowy. W zależności od światła jest mniej lub bardziej intensywny. Ale generalnie to bardzo neutralny odcień. Buty uniwersalne i do wykorzystania na inne okazje. Narzeczony wybrał klasyczne skórzane półbuty w kolorze czarnym (cena 329,90 zł). Ze swoich wyborów ostatecznie byliśmy bardzo zadowoleni. Wygodne, dobrze wyprofilowane i bardzo porządnie wykonane. Jakościowo naprawdę świetne. Czasami warto długo szukać! :)
Czy któraś z Was obecnie poszukuje szpilek na tę specjalną okazję? ;)
P.S. Pewnie dla niektórych z Was buty to taka mało istotna sprawa...
Według mnie to ważny element i nie czułabym się tego dnia dobrze w szpilkach, które nie spełniałyby moich oczekiwań.
Ale piękne :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńOczywiście, że buty to ważna sprawa, a zwłaszcza w tak ważnym dla Ciebie dniu :) Buciki śliczne i ważne, że wygodne :) Lepiej późno niż wcale - Wszystkiego Dobrego na Nowej Drodze Życia :) Jestem trochę opóźniona w blogowaniu, ale powoli wracam do regularnych wizyt zarówno u siebie jak i u innych :)
OdpowiedzUsuńSpoko, to tak jak ja ;) Trzeba nadrabiać. Ślicznie dziękuję za życzenia!
UsuńDobrze, że w końcu udało Ci się kupić wymarzone buciki :) Wiem już, jaki to problem ;) Ja poszłam do ślubu w czarnych, lakierowanych czółenkach. Obcas był dość wysoki, bo aż 9cm, ale i Pan Młody jest sporo wyższy ode mnie. Wytrzymałam w nich do 3:00, potem wylądowałam w czarnych lakierowanych balerinach ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie umiem wytrzymać w takich wysokich. Takie szpile wyglądają dużo lepiej, więc fajnie, że tak długo w nich wytrwałaś :)
UsuńJa jestem w trakcie poszukiwań i wszystko wskazuje na to, że kupię Vivienne Westwood (model ślubny, ze złotymi dodatkami) :)
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się długo nad VW. Chciałam wersję z sercem, potem z kulką... Ale ostatecznie zrezygnowałam...
UsuńJa też miałam beżowe buty w dniu ślubu :) a teraz spokojnie można je wykorzystać na inne okazje - nie to co białe czy śmietankowe - typowo ślubne buty...
OdpowiedzUsuńSwoje buty kupiłam całkiem przez przypadek jak jeszcze o ślubnych butach nie myślałam. Ale kupiłam bo wiedziałam ze jak się czegoś później szuka to jest problem :)
Też nie jestem za typowo białymi ślubnymi butami. Już pomijając kolor, to tak zwyczajnie na świecie nie podobają mi się... Buty, które można jeszcze potem wykorzystać są super :)
UsuńOczywiście zapomniałam napisać : bardzo ładne, skromne buciki - idealne do sukni ślubnej:) super wybór :)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńŁadne te Twoje buciki ślubne, jednak ja kiedyś tam będę zmuszona szukać czegoś na nieco wyższym obcasie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Też bym wolałam wyższe, ale ani nie umiem na takich chodzić, ani za długo bym nie wytrzymała...
UsuńJa sobie wymyśliłam buty w kolorze pudrowego różu i też mi się wydawało, że nie będę mieć problemu ze znalezieniem. I owszem, kilka par się znalazło, ale żadne nie były wystarczająco wygodne, ostatecznie te jedyne też kupiłam w prima modzie - szpilki w cenie kozaków do kolan (auć!), ale nie żałuję, bo sprawdziły się idealnie :)
OdpowiedzUsuńTwoje buty bardzo mi się podobają :) Gdybym się czuła w takich wysokich, to sama bym z chęcią takie nabyła :) Czyli obie znalazłyśmy te właściwe buty w tym samym sklepie ;)
UsuńPiękne buty Państwa Młodych ;)
OdpowiedzUsuńJa swoje kupiłam w salonie sukien ślubnych i przetańczyłam w nich do 3 nad ranem :)
Najważniejsza jest wygoda :)
UsuńJako przeciwniczka jasnych butów ślubnych miałam fuksjowe: http://lakierowo.blogspot.com/2011/08/w-oczekiwaniu-na.html
OdpowiedzUsuńDoskonale pamiętam Twoje buty i całą stylizację :) Bardzo mi się podobało! Sama myślałam nad czymś kolorowym, ale ostatecznie wygrała neutralność.
UsuńWedług mnie buty są bardzo ważne, zwłaszcza w takim dniu:) niestety ja ze względu na swoje długie, chude paluchy (i znacznie dłuższe drugie od pierwszych:P) nie mogę mieć typu peep toe, ale w sumie ślubu jeszcze nie planuję, to mam czas żeby się zastanowić nad butami:D;)
OdpowiedzUsuńto ja Ci powiem lepszą historię na mój ślub kupiłam 4 pary butów i żadne nie były wygodne. Jedne zamówiłam przez internet, okazały się za duże, drugie kupiłam "bo będę miała na zmianę" - za ciasne, trzecie wysokie i ładne ale źle wyprofilowane, a czwarte w których faktycznie wystąpiłam... no właśnie ledwo wytrzymałam w nich do pierwszego tańca.
OdpowiedzUsuńMorał z tego taki że kupuję buty w takiej euforii że nie myślę racjonalnie. A w cenie tych czterech mogłam kupić jedną droższa acz wygodną parę.
Ale miałaś przygody z tymi różnymi butami z Tesco! Ale dobrze, że ostatecznie znalazłaś te piękne mini szpilki z PRIMAMODA, wyglądają super i sama też mogłabym takie założyć do ślubu. Wysokich obcasów nie przewiduję na TEN dzień. :)
OdpowiedzUsuńMój Mąż w ty roku też sobie kupił buty do garnituru z Ryłko.Miał granatowy garnitur a buty były czarne z niebieskimi sznurówkami i naprawdę świetnie pasowały.Ja kościelny mam jeszcze przed sobą ;)
OdpowiedzUsuńCudne buty, mój pierwszy, piękny wybór - lakierowane czerwone czółenka okazały się niewygodne :( I na niecały miesiąc przed ślubem kupiłam typowo ślubne buty z białej satyny, ale na szczęście w dość dobrym guście, nie przesadzone ;) I były taniuśkie. Do ok. 23-ej tańczyło mi się w nich bosko, ale potem niestety stopy zaczęły cierpieć ;)
OdpowiedzUsuńMój mąż miał lakierowane buty z polskiej firmy chyba "Polskie obuwie" i spisały się rewelacyjnie, no i... były piękne :)
Prześliczne buty sobie sprawiłaś ale cena faktycznie bolesna :)
OdpowiedzUsuńOooo...miałam identyczne buty na moim ślubie.
OdpowiedzUsuńSą bardzo wygodne, warte swojej ceny...ale przy zakupie kieszeń boli, i to bardzo.
Niemniej...warto! Bo wykorzystywać je mogę jeszcze przez długi czas.
Pozdrawiam!!!
Będę szukać podobnych bucików choć na początku chciałam niebieskie:P
OdpowiedzUsuńja do ślubu kupiłam ciemną czerwień z eko skóry (?) zabudowane na 5 cm obcasie, wygodne są ale.... nie wykluczam, że zmieni się moja koncepcja :P chociaż może i nie, bo wybrałam czerwień jako kolor przewodni i myślę, że ciekawie będzie się to komponować z moich akutalnym kolorem włosów :D
OdpowiedzUsuńa tak a propo różnych butów ja tak kiedyś zimowe kupiłam jakimś cudem mimo, że mierzyłam okazało się, że obcasy się różnią długością :P
UsuńPiękne buty :) Ja na swój ślub wybrałam satynowe ecru pantofelki Menbur z subtelnie "złapanym" materiałem na palcach na obcasie chyba 7 cm.
OdpowiedzUsuńja bym chyba jednak zaszalała i kupiła takie na 11 cm :D wiem, że pewnie byłby niewygodne, ale pal licho, później przebrałabym się w cokolwiek, byleby do kościoła dotruchtać ładnie i powabnie ;) ja zawsze miałam nieco inną koncepcję na ślub, niekoniecznie wszędzie beż i biel, pewnie wtrącę gdzieś czerwień, albo róż ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne te buciki, można je potem wykorzystywać do innych kreacji :)
OdpowiedzUsuńNawet nie chcę sobie wyobrażać, jak będą wyglądały moje poszukiwania butów na taką okazję - z moim rozmiarem i niewymiarowymi stopami, wystającymi kośćmi z tyłu... To będzie koszmar ;P
OdpowiedzUsuńTwoje buty niesamowicie mi się podobają! Właśnie tak wyobrażam sobie idealne buty na ślub :)
Ja będę szukać butów za jakiś czas i już czuję, że to będzie horror. Nie chcę takich typowo ślubnych tylko właśnie marzy mi się coś w odcieniu beżo-różu :) Nie mogą być z otwartym przodem, muszą mieć zaokrąglony czubek i średni obcas (max 5 cm). Już to widzę...
OdpowiedzUsuńCena powala, ale na ślub byłabym w stanie tyle wydać (a pewnie nawet więcej) :) Co prawda ja zamierzam wziąć cywilny, ale to nie oznacza, że tego typu sprawy będą dla mnie mało ważne :) Ślub jest tylko jeden raz w życiu (oby)! :)
OdpowiedzUsuńJa wychodzę za mąż za miesiąc! i nadal nie mam butów...
OdpowiedzUsuńButy cud, miód, marzę o takich od dawna (PRIMAMODA), ale niestety nie mogę znaleźć. Ciekawa jestem, czy w przyszłym sezonie uda mi się znaleźć choć trochę podobne. Cenię sobie klasykę, niewysoki obcas i uniwersalny fason butów. Cena może i wysoka, ale ich wygląd i (zapewne) komfort użytkowania rekompensuje poniesiony wydatek ;)
OdpowiedzUsuńChciałam jeszcze przy okazji napisać, że odkąd po raz pierwszy zajrzałam na Twojego bloga (a było to jakieś dwa lata temu), jest moim stałym punktem blogowych odwiedzin ;) I choć zasadniczo nie zabieram głosu, to czytam, oglądam, podziwiam i inspiruję się ;) W podobnym czasie brałam ślub, więc z przyjemnością podpatrywałam Twoje przygotowania. Serdecznie gratuluję, życząc szczęścia, wzajemnego zrozumienia i pogody ducha w każdym dniu Waszego wspólnego życia. Pozdrawiam, Basia
Mnie zależało, żeby nie kupować białych butów, bo wiedziałam, że w takich nigdzie potem już nie wyjdę... Buty kupiłam od polskiego producenta, skórzane lekko beżowe, za bodajże 180 zł. Na wysokim obcasie, cale zabudowane i po ślubie założyłam je jeszcze parę razy. Ale na weselu dość szybko z nich wyskoczyłam i wskoczyłam w balerinki :) Z tego całego ślubnego zamieszania zapomniałam wziąć zmienne obuwie na zabawę! Całe szczęście, że chrzestna mojego męża wzięła dla siebie i oddała je wspaniałomyślnie mnie :]
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosia
Bardzo podobają mi się, zgrabne i klasyczne :)
OdpowiedzUsuńpodobno właśnie buty najgorzej wybrać, ja będę na pewno potrzebowała wyższych, ale to jeszcze nie mam żadnych planów, tak sobie tylko myślę ;)
OdpowiedzUsuńJa zmieniłam stan cywilny w maju tego roku i z butami miałam ogromny problem.... było gorzej niż z wyborem sukni. Moje były marki Badura.
OdpowiedzUsuńJa swoje ślubne buty kupiłam w Ryłko chyba za 30zł:D Deal roku 2013!!!;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne buciki :) Też myślałam o beżowych butach do ślubu, ale jak je przymierzyłam do śnieżnobiałej sukni stwierdziłam, że nie wygląda to dobrze i ostatecznie kupiłam białe. Nigdy więcej już ich nie założyłam ani nie założę, ale przynajmniej tego dnia pasowały idealnie :D
OdpowiedzUsuńjakie cudeńka! proste, klasyczne i piękne :)
OdpowiedzUsuńTAK! Zdarzyło mi się kupić dwa niby te same, a inne buty. Na szczęście ślubne znalazłam szybko i sprawnie, choć też myślałam, że będzie trudniej, bo celowałam w białe - a te zwykle albo kiczowate, albo komunijne. Ale się udało.
OdpowiedzUsuńZa to teraz, kiedy kupuję nową parę, porównuję dobry kwadrans, czy to na pewno te same buty :) KAŻDE, od tenisówek, po sztyblety :) co więcej...w sklepach wiele jest niedopasowanych par. Brzmi poważnie lub co najmniej jak jakieś zaburzenie ;-)
Można pomyśleć że kupno butów to niby taka prosta sprawa, ale kiedy już masz dokładnie sprecyzowany cel, to okazuje się że niestety nie ma takich butów mimo że to mają być klasyczne buty :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam że specjalnie nie sprawdzam przy kupnie czy buty są idealne, chyba zacznę zwracać na to uwagę :)
Bardzo fajne buciki. Wydają się być wygodne w taki sposób, żeby wytrwać w nich całe wesele. Akurat dobór butów do sukni ślubnej to rzecz, która może wywoływać poirytowanie, ale zawsze gdzieą tam się znajdą te właściwe.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś pewien reportaż o tym jak panna młoda poszła do ślubu w espadrylach :) Nie wiem dlaczego ale tak zrobiła. Oczywiście są to fajne buty i ja również je kupuję w https://butymodne.pl/espadryle-damskie-c257083.html ale bardziej traktuje je jako obuwie do relaksu :)
OdpowiedzUsuńButy są ważne, ale chyba i tak sukienka przyciąga całą uwagę. Sama byłam niedawno na weselu i w ogóle nie pamiętam co młoda miała na stopach. Ja znalazłam na stronie https://modbis.pl/pol_m_Sukienki_Sukienki-na-wesele-802.html bardzo duży wybór ślicznych sukienek na wesele i w jednej z nich poszłam
OdpowiedzUsuń